Zawada, Skrzyszów, Wola Rzędzińska

Wtorek, 20 lutego 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Zawada - Skrzyszów - Zawada (podjazd terenem, szlak zielony) - Łękawica (zjazd terenem) - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Lipie - Tarnów
POGODA: temperatura -1.1°C - (-3°C), pochmurnie, sucho i mroźno, lekki wiatr północno-wschodni, smog znośny

Dzisiaj to była prawdziwa petarda. :D Zamiana na opony terenowe, lekkie ogarnięcie napędu. Lecimy dokończyć to, co zaczęliśmy wczoraj, czyli night ride przez Marcinkę terenem. Ale po kolei.

Początek standardowo, rozgrzewka na Lotniczej. Czuć te dodatkowe 650g w oponach, plus wyższe opory toczenia. Do tego coś się schrzaniło z przednią przerzutką, łańcuch ocierał o prowadnik jakoś za wcześnie, a do tego okazało się, że nie ma już regulacji, śruba baryłkowa całkiem wykręcona. xD No ale nie przeszkadzało to bardzo, to tylko przy wyższych prędkościach.

Później powoli w górę, najpierw drugie podejście do ul. Zamkowej, faktycznie jest podjazd, ale po jakimś czasie jest tabliczka z "groźnym psem", więc postanowiłem odwrót. Później wpadam na drogę wzdłuż Parku Biegowego. Tak jak się spodziewałem, taka opona też nie poradzi sobie z żywym lodem. xD Momentami rower tańczy jak szalony. Ale, że jazda jest całkowicie for fun, po prostu mam z tego wszystkiego bekę. Jeszcze jedno kółko torem asfaltowym i pod górę właściwym podjazdem. Coraz bardziej czuć dodatkową masę. :P Do tego trzeba dodać, że jestem na rowerze trzeci dzień z rzędu, co zdarza się rzadko, szczególnie o tej porze roku, w takich warunkach. No ale spoko, chwilę później jestem na ruinach. Chwila obczajki na miasto i kieruję się w stronę krzyża. Tym razem bez problemu udało się podjechać po śniegu, nawet zjechałem obok schodów, następnym razem może w końcu uda się po schodach.

Dalej na sam szczyt. Nie czekałem tam zbyt długo, zjazd do szykany i dalej terenem przez park. Widząc, że śnieg jest zmrożony, opony trzymają świetnie, jadę jeszcze główną ścieżką na wschód w stronę wiaty. Jest mega! :D Chyba dawno nie było takiej zabawy na śniegu. Później technicznym zjazdem też bardzo fajnie, no i jestem na kostce. Ni ma żywej duszy.

Teraz kierunek Skrzyszów. Przez Lotniczą obok Parku Sanguszków, przebiłem się do Skrzyszowskiej. W Skrzyszowie obok remizy i w górę pod las. Pierwsze metry pojechałem w lesie, a nie tą wyślizganą drogą obok. Nie była wyjeżdżona żadna ścieżka, dlatego strasznie ciężko się jechało tym czołgiem. W końcu zaczęła się bardziej uczęszczana ścieżka i już było genialnie. Lekko ubity śnieg, ale nie wyjeżdżony/wyślizgany. Oczywiście cały czas trzeba uważać. No i generalnie jedzie się epicko. :D Co mnie zdziwiło, dało się nawet podjechać z tego wąwozu w Lesie Kruk na początku. :D Koło się nawet nie uślizgnęło. Generalnie były momenty mocnej walki o równowagę i przyczepność na lodzie, ale to była świetna zabawa i ćwiczenie techniki. Dojeżdżam do rozdroża, tak spoko się jechało, więc stwierdziłem, że "na przypale albo wcale", jedziemy zielonym turystycznym. xD Na początku widać ślady biegówek. Dalej przed strumykiem jest bardzo stromo, ale nawet tutaj wszystko było pod kontrolą, bez problemu dało się zjechać, tylko że powoli. Sam strumyk nie był całkiem zamarznięty, tylko z wierzchu cienka warstwa lodu. Stwierdziłem, że może jednak nie będę przejeżdżał i przejdę "kładką" z paru pieńków. Żeby było śmieszniej, widać parę śladów kół, kogoś też naszło, żeby tędy jechać rowerem. :D Jedna z ciekawszych wiadomości to: W KOŃCU usunięto powalone na ścieżkę drzewo (a właściwie "wycięto w nim dziurę"), nie trzeba już przerzucać przez nie sprzętu. No i później zaczęło się chyba najgorsze, bardzo stromy odcinek, dosyć się go obawiałem, bo tak, jak nie wjadę, to nie ma szans, nie wejdę w tych butach. xD I co się okazało? Udało się. xD Chyba w najgorszym fragmencie akurat nie było w ogóle śniegu, reszta i tak była do podjechania bez większego problemu. Później wzdłuż wąwozu, trochę zacząłem się przegrzewać. Ale generalnie jest mega przyjemnie. Tym sposobem, w ślimaczym tempie, ale z bananem na twarzy, w końcu oba koła lądują na asfalcie. Cywilizacja. Jestem uratowany.

Teraz decyzja co dalej, jest trochę późno, ale w sumie to nie przeszkoda, gorzej, że już nie napchałem się tak orzeszkami jak dzień wcześniej, że nie musiałem nic jeść podczas jazdy xD tym razem było gorzej, baterie się wyczerpywały. Ale jak to mówią: YOLO. Nie jadę od razu w stronę Tarnowa, tylko lecimy jeszcze zjazdem tym takim terenowym, dość dla mnie nowym, obok wycinki drzew, na południowy-wschód w stronę Łękawki (albo Łękawicy, nigdy nie wiem która jest która :D). Początek szybki, bo asfaltowy, psy szczekają jak szalone. Zaczyna się polna droga i trzeba było mocno zwolnić. Kawałek był wyjeżdżony przez jakieś auto terenowe, ale później za szlabanem w lesie już nic, nawet bardzo niewiele śladów butów, tylko same malutkie zwierząt. Co oznaczało, że trzeba było się przez ten z wierzchu skuty lodem śnieg przebić, co nie było takie proste. Z górki rower nawet za bardzo nie chciał się toczyć. Po jakimś czasie, za skrzyżowaniem dróg leśnych był już wyjeżdżony ślad samochodem, jechało się lepiej. Do momentu pierwszej gleby. xD Na drodze była jakaś taka wyrobiona rynna. Myślałem, że już przednie koło się przez to przetoczyło, ale jednak nie, leżę w śniegu. Żyję, wydaje się, że jestem cały. Dalej zaczyna się ten wąwóz, i tu jest masakra, na środku wyrobione przez wodę głębokie rynny, a boki jakby schodzą pod kątem, trochę do środka, dlatego boję się, żeby koła się właśnie nie ześlizgnęły. Jakimś cudem się udało, zjechałem. Na dole wita mnie znak zakazu wstępu do lasu, ale to raczej dotyczyło innej drogi. Widać mnóstwo sporych kłod i stosów drzewa. Ale to nie koniec przygód.

Jedziemy w stronę Łękawicy. Wszystko wydaje się spoko, droga gruntowa zaśnieżona, ale ubita, można jechać dość szybko. Tylko, że strasznie śliska. Nie wiem, czy da się policzyć ile razy dzisiaj wybroniłem się od gleby. Momentami, tak jak pod Parkiem Biegowym, żywy lód. Nie ważne czy skręcasz, czy jedziesz prosto, rower zaczyna się kłaść. Razem z Tobą.

Wyjechałem na otwartą przestrzeń, zaczyna zrywać się lekki wiatr. Czuć lekki chłód po tym zjeździe. W końcu pojawiają się pierwsze latarnie, dojeżdżam do drogi Łękawica - Skrzyszów.

Tutaj kolejny dylemat, jechać do domu od razu, czy pojechać jeszcze standardem przez Wolę i Lipie. Wygrała opcja druga. Tyłek zaczął trochę odmawiać posłuszeństwa, zaczęło mnie odcinać, no ale jakoś trzeba dojechać :) Wszystko spoko, w uszach szum gum (w końcu ten dźwięk bieżnika a nie slicki :P), w Lipiu zaczyna się kawałek lodu, myślę sobie: no przecież nie będę przeprowadzał, ja nie przejadę? :D No i JEEB, gleba numer 2 tego dnia. Poleciałem chyba bokiem trochę jak na żużlu xD po czym rower całkiem spode mnie wyjechał i poleciałem na plecy. Wylądowałem niezbyt miękko na krzyżu. Ale przeżyłem, póki co wszystko OK. Masakra, czysty lód. Korciło mnie tego dnia, żeby wziąć statyw i aparat, ciekawe co by z tego zostało... Dodatkowo oberwałbym więcej w plecy.  Obawiałem się trochę o telefon, działa. Bardziej zły na siebie niż poobijany pojechałem dalej. Powrót klasyk, fikuśnie przez osiedle.

Także takie to historie, generalnie mega przyjemna wycieczka, taka jazda po śniegu daje dużo frajdy, choć zawsze jazda po ciemku w środku lasu daje pewien dyskomfort psychiczny. :P Fajnie znowu pojeździć trochę na szerszych oponach.

Zawada, Skrzyszów, Wola Rzędzińska

Poniedziałek, 19 lutego 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Zawada - Tarnów - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Tarnów
POGODA: temperatura 1°C - (-3°C), drogi suche, w terenie raczej mokro, albo lekko zmrożone podłoże, smog, chłodno dosyć

Nocna jazda, wyjazd o zachodzie słońca. Na ten śnieg w terenie jednak przydałoby się założyć terenowe opony. xD

Zawada, Skrzyszów

Wtorek, 6 lutego 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawica - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Tarnów
POGODA: temperatura -3.8°C - (-7.4°C), w miarę sucho, lekki wiatr wschodni

ZIMNO.

Las Radłowski

Środa, 31 stycznia 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Mościce - Wierzchosławice - Las Radłowski - (powrót tak samo)
POGODA: temperatura 8°C - 5°C, słonecznie, lekki wiatr, powietrze w miarę ok

Przejażdżka na luzie do Lasu Radłowskiego, ładny dzień, a przez następne ma być dużo gorzej, także trzeba było to wykorzystać. Bardzo sympatycznie się jechało. :p Obczaiłem ścieżkę przyrodniczą, całkiem spoko, ale na rower bardzo krótka. Oczywiście pulsometr w połowie drogi powiedział: "koniec" i dalej nie rejestrował.















Trzemesna

Poniedziałek, 29 stycznia 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawica - (nowy podjazd) - Trzemesna - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Tarnów
POGODA: temperatura 10°C - 8.8°C, wiatr północno-zachodni, momentami trochę mokro, teren bardzo mokro

Pojawiło się piękne, niemal bezchmurne okienko pogodowe, było bardzo ciepło jak na tę porę roku (12°C), ale oczywiście zanim się wygrzebałem, to słońce całkiem zaszło znów za chmury, temperatura spadła do 10°C. Ale to i tak ciepło, do tego wiatr rozdmuchał trochę smog. Start około 16:30. Jedziemy.

Z racji, że trochę wiało, uciekam na południe, górki, podjazdy, trochę lasu, żeby osłonić się od wiatru. Zawada pierwszy podjazd całkiem spoko, nie było mi zimno. Wyjeżdżam na górę, a na dole, trochę na wschód, po południowej stronie obwodnicy widzę jakieś nowe, błyskowe oświetlenie. :O Cztery "wieże" błyskające w trzech poziomach od dołu, wszystkie zsynchronizowane ze sobą. Dodatkowo też jakieś nowe światła, tym razem stałe, jakby w okolicach "nowego" szpitala. No cała sytuacja mocno mnie zainteresowała. :P Ale niestety nie zrobiłem jeszcze zdjęcia z góry.

Po zjeździe do Tarnowca (kurde, M1 jednak na zakrętach wąska :/) drugi podjazd i na Łękawicę. Po drodze widać, że chyba jakieś remonty, fragment jakby nowego asfaltu, a może tylko mi się wydaje...

Dalej podjazd na Trzemesną tym nowszym wariantem, widok na Górę św. Marcina:




W lesie na Trzemesnej asfalt całkiem mokry. Później zjazd do Skrzyszowa, zaczynają nawalać krótkie światła, coś jakby nie styka. Do tej pory z powietrzem było całkiem ok, później już coraz gorzej. W Skrzyszowie kolejna nowość - zrobiono oświetlenie wąwozu powyżej Urzędu Gminy. Dalej na Wolę standard. W Lasku Lipie dwóch biegaczy i spacerowicze bez żadnych odblasków. :> Stąd lepiej widać mrygające obiekty. 

Wyjeżdżam w okolice ronda, po północno-zachodniej stronie jakieś remonty konkretne, wycięte dużo chaszczy i drzew mam wrażenie, grubo. Dodatkowo nagle wyrósł obok McD xD Chyba naprawdę dawno mnie tu nie było.

Dalej stwierdziłem, że przecież muszę obczaić co tak mryga. :p No i pojechałem za tymi światłami, najpierw od Skrzyszowskiej, ale przy obwodnicy okazało się, że to bardziej na północny-zachód. Wróciłem do ronda i pojechałem Lwowską. Trafiłem. No i co? Okazało się, że: oświetlenie stałe to nowe oświetlenie przeszkodowe szpitala, a mrygające wieże to wsporniki linii energetycznych trochę na wschód od szpitala. Patrząc z góry miałem wrażenie, że te "wieże" tworzą kwadrat. Ale jednak nie, oznaczone są dwa wsporniki po północnej, i dwa po południowej stronie Lwowskiej. No tylko dlaczego? Chwila researchu i jest: w zeszłym roku wyremontowano szpitalne lądowisko dla śmigłowców, do tej pory możliwe było lądowanie tylko w dzień, żeby można było korzystać z niego w nocy musi spełniać określone wymagania. Jednym z nich było założenie oświetlenia przeszkodowego na budynek szpitalny i okoliczne przeszkody lotnicze, czyli maszty linii energetycznych. Wszystko jest tak, jak w rozporządzeniu

§ 30. 1. Napowietrzne linie, w tym linie energetyczne, stanowiące przeszkody lotnicze oznakowuje się światłami średniej intensywności oznaczonej w załączniku nr 2 do rozporządzenia jako typ B, umieszczonymi na konstrukcjach je podtrzymujących.
2. Światła umieszcza się na trzech poziomach:
1) górne, na wierzchołku słupa;
2) dolne, na poziomie zwisu najniższego kabla między słupami;
3) pośrednie, w połowie odległości między poziomami górnym a dolnym.
3. Błyski świateł następują w kolejności: dolne — pośrednie — górne.



Zdjęcie długo naświetlane, dlatego musicie uwierzyć na słowo. :P Rozważam opcję zrobienia GIFa. :P 
No w każdym razie co miałem znaleźć to znalazłem, można wracać do domu. Mimo wszystko trochę błota na rowerze zostało.

A latarka nie łączyła pewnie dlatego, że trochę odkręciła się piguła, teraz powinno być w porządku. Locus na drugim ROMie teraz śmigał bez problemu.

HZ: 2:13:34 60%
FZ: 1:00:13 27%
PZ: 0:09:10 4%

Las Radłowski (night edition)

Piątek, 19 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria Opony sliki, Trening
TRASA: Tarnów - Mościce - kawałek VeloDunajec - Wierzchosławice - Las Radłowski - Wierzchosławice - kawałek VeloDunajec - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 0.5°C - 1.7°C, w miarę sucho na asfalcie, powietrze bardzo kiepskie, wiatr zachodni, delikatny

Zachęcony dobrymi wskazaniami jakości powietrza wyszedłem na rower, chociaż temperatura niezbyt wysoka, co ciekawe, z czasem rosła, a nie malała jak to zwykle bywa. Chciałem zrobić w końcu porównanie jak świeci M1 itd... ale wyszło średnio, nie tak jak chciałem, po zatrzymaniu zacząłem się szybko wychładzać, przede wszystkim dłonie. Nie miałem głowy żeby się zastanawiać nad ustawieniami itd, do tego nie mogłem postawić roweru do pionu. :D Miejsce chyba też nie najlepsze, bo na Velo, na wałach, a to nie daje do końca dobrego oglądu jak to świeci. Zrobiłem te zdjęcia i pojechałem w kierunku Las Radłowskiego. Dłonie po jakimś czasie się rozgrzały i podwójne rękawiczki o dziwo trzymały temperaturę. Nie było nawet problemów z marznącymi stopami.

Las Radłowski night edition - tego jeszcze nie było. Po wjeździe do lasu od razu lepiej, w końcu jest czym oddychać. No dobra, odpalam moje działa świetlne i jazda. :P Szczerze mówiąc, nie czułem się zbyt komfortowo w tym lesie. xD Jakichś większych problemów nie miałem, żeby gdzieś tam śmigać po Velo, na południe za Marcinkę czy coś w nocy. Tutaj jakoś tak inaczej. Może dlatego, że w ogóle ostatnio rzadko wychodzę z domu. xD A co dopiero jeśli chodzi o rower. No w każdym razie przy tym drugim stawie zrobiłem krótki postój, w stawie wody dalej brak. Zdjęcia tam też nie wyszły zupełnie. W zacienionych miejscach widać jeszcze śnieg/lód. 

Wracając wstąpiłem jeszcze na Velo przefiltrować nieco powietrze w okolicy. Tym razem miałem jedzenie i termos, nie było już żadnych kryzysów. :)





Pulsometr oczywiście znowu świrował, nie ma pełnego zapisu, może przez temperaturę. A! I pierwszy raz od dłuższego czasu nawalił Locus (czy to przez co innego?), nie nagrał się cały ślad, zatrzymał się w miejscu pierwszego postoju i koniec. :( Była włączona wysoka dokładność GPS, WiFi wyłączone. 

PS: zdjęcia wstawiane na serwery bikestats są chyba nieźle kompresowane, straszna pikseloza się zrobiła.

HZ: 1:17:52  70%
FZ: 0:27:16  24%
PZ: 0:00:00   0%

Las Radłowski

Środa, 10 stycznia 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Mościce - Wierzchosławice - Las Radłowski - Wierzchosławice - VeloDunajec do wysokości Bobrownik Wielkich - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 10°C - 7.7°C, momentami trochę wietrzenie, wiatr wschodni, częściowo słońce przez chmury, trochę wilgotno

Skorzystałem z resztek pogody przed kilkudniowym deszczem/zimnem/smogiem itp. Na wyjeździe ok. 10°C więc nie jest źle. W mieście czuć smog. Tym razem testowanie Mościckich asfaltów już na sucho. No ten zrobiony odcinek drogi rowerowej całkiem spoko, tylko co z tego, jak reszta ścieżek jest do bani.
Po ostatniej jeździe wyczyściłem rower, teraz wszystko ładnie śmiga. Szkoda tylko, że kupiony pół roku temu łańcuch HG-40 jest już 1% wyciągnięty... Pewnie dodatkowo przez to, że jednak kaseta i blaty są mocno zużyte, prawdopodobnie nie będzie sensu kupować następnego łańcucha, tylko zajeździć wszystko na amen. No i pytanie co dalej, remontować ten rower (większość rzeczy do wymiany: amortyzator, cały napęd, tylna piasta, starte obręcze...), czy kupować nowy?
Przejeżdżając przez wioski, przedmieścia: masakra. Jak zawieje tym syfem prosto z komina to idzie się udusić. Po wjechaniu kilkaset metrów w głąb lasu od razu czuć różnicę, czuć las, "słodkie" powietrze. Warto było tu przyjechać chociaż na chwilę...
Pokręciłem się i pojechałem z powrotem. Dalej wskoczyłem jeszcze na Velo, no i pojechałem trochę za daleko. xD Oczywiście nie wziąłem nic do jedzenia i umierałem pod koniec. A, i się nagle odczepił przylutowany kabel przy przełączniku nowej latarki i sama się przełączała i wyłączała.
Generalnie jest forma emeryta.








Zawada, Łękawica, Trzemesna, Wola Rzędzińska

Piątek, 13 października 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Opony sliki, Trening
TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawica - Trzemesna - Skrzyszów - Wola Rzędzińska  - Tarnów
POGODA: temperatura 10°C - 8.6°C, zimno, sucho, widoczność dobra, trochę wiało

No dobra, ostatnio na rowerze byłem prawie miesiąc temu... Dzisiaj w końcu złożyłem nową latarkę i nie mogłem doczekać się testów, wyjazd dopiero przed 22:00. Latarka to Convoy M1 jako światła długie, uzupełnienie do krótkiej, ale szerokiej S2+ z kolimatorem 60x20. Do zakupu dodatkowej "latarary" skłonił mnie krótki zasięg S-ki na szybkich zjazdach oraz to, że muszę co jakiś czas odrywać rękę od kierownicy, żeby pochylić ją w dół, tak, żeby nie oślepiać innych uczestników ruchu. Lekarstwem na oślepianie miał być kolimator, może faktycznie odcięcie wiązki jest lepsze, świeci szeroko, ale to nie do końca rozwiązuje problem. Dlatego zakładałem, że S2+ ustawię już na stałe, a M-kę zmodyfikuję i będę sterował switchem, który będzie tuż pod palcem. Mówię o modyfikacji, dlatego, że dedykowane "dupki" z wyprowadzeniem przełącznika kosztują tyle, że kupiłbym za to z pół latarki. :P Rozwiązanie jest w fazie "alfa" można powiedzieć xD ale działa i korzysta się z tego genialnie. Miałem podczas tej jazdy nie jedną sytuację, gdzie ten patent świetnie się sprawdził, właśnie tam, gdzie tego potrzebowałem. 

Ale może od początku. Pierwsza jazda od dłuższego czasu, noga świeża, jedzie się fajnie. Tradycyjne najpierw Lotnicza, zastanawiam się, czy w końcu uruchomili to nowe oświetlenie - okazuje się, że jest. Nie podobał mi się od początku ten pomysł, no ale zależy jak dla kogo, są plusy i minusy. Wszystko fajnie, tylko, że te lampy mają strasznie beznadziejną żółtą barwę, lampy o chłodniejszej temperaturze światła jak w parku biegowym pewnie były za drogie. No i jadę sobie spokojnie i podziwiam tą smutną trochę żółć i nagle słyszę, jakby coś za mną biegło, nie człowiek ale raczej zwierz, takie szybkie przemiatanie łapami po asfalcie, odwracam się, a może z 50 metrów za mną leci no tak średniej wielkości pies xD Nie jakiś tam przydrożny kundel, tylko trochę większy, szczerze mówiąc nie przyglądałem się zbyt długo xD tylko odpaliłem rakietę i skubany no chwilę za mną biegł, chociaż w takich sytuacjach sekundy ciągną się w nieskończoność. :P Później odpuścił i poszedł chyba w stronę lotniska, miałem trochę obaw jak chwilę później wracałem tą samą drogą, ale już się nie pojawił. No i taka przygoda, ale tak sobie myślę, przy tym nowym oświetleniu jechałem pierwszy raz, wcześniej tam prawie nic nie było widać, co by było, gdyby nie było tego oświetlenia? :D Nie wiedziałbym co się dzieje wgl. 

Ok, rozgrzewka była dobra, pora się wspiąć trochę. Dzisiaj na Marcinkę tylko raz, bo już późno. Pierwsze wrażenie co do samej latarki w ciemnościach - świeci dość mocno nawet na 10%, bardzo fajny zasięg, ale chyba jednak mogłaby świecić trochę szerzej. Z kolei S2+ skierowana mocniej pod koło na 25% mocy zaczyna wypalać wzrok. :P Fajnie doświetla boki, ale może ustawię ją jednak trochę wyżej. 

Później na Trzemeskiej Górze przez kilkaset metrów jechał za mną samochód, w końcu zjechałem na bok i przepuściłem, jest tam trochę wąsko, w dodatku ciemno, pewnie ktoś nie chciał zrobić głupstwa, chwilę później i tak wracał, może się zgubił. 

Generalnie ta M-ka to coś pięknego, przy takim skupieniu i gładkim reflektorze jest dużo światła, w końcu widać dokładnie co jest przede mną, biada pieszym, których nie zauważę w porę i dostaną po oczach. ;) W drodze na Ładną samochody wyłączały długie wcześnie przed zakrętem jak jechałem. xD No i powtórzę, wygoda przełączania niesłychana. Zobaczymy jak to dalej będzie. Zdjęcia jakieś porobię jak to wygląda, ale raczej nie prędko, kiepsko z czasem. 

Wraz z niższymi temperaturami pojawił się charakterystyczny, znajomy zapach... Świecącego masztu w Brzesku pewnie do wiosny nie zobaczę.

HZ: 1:28:38 66%
FZ: 0:24:19 18%
PZ: 0:09:48  7%