"Przedmuchałem" dzisiaj trochę drugiego Krossa, jako że Level A2 jest tymczasowo w remoncie. Większa waga i w zasadzie nienasmarowany łańcuch sprawiały, że jechało się... ciężko. Na trawie przyjemny dla oka, niekoniecznie dla opony, szron.
Gdzieniegdzie jeszcze resztki śniegu.
A tu jedna z reklam, które Sony wypuściło ostatnimi czasy.
<object width="425" height="350"><embed src="http://www.youtube.com/v/LvD3tFrR8Zg" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Wczoraj postanowiłem wykorzystać ostatnie chwile zimowych warunków. Wyjazd był rozłożony na dwie tury, pierwsza przed zachodem, druga to jazda nocna. W pierwszej części warunki średnie, temperatura na plusie, śnieg na chodnikach zamieniał się powoli w "breję", utrzymanie się na niej sprawiało trudności, ponieważ przód tańczył. Ale z drugiej strony to fajne ćwiczenie. W Lipiu już trochę lepiej, trasa jest ubita przez samochody, za to w terenie w puchu, w porównaniu do ostatniego wyjazdu, zupełnie nie da się jechać, przynajmniej na moich oponach.
To nie ja wydeptałem, żeby nie było. :P
Po zachodzie temperatura spadła nieco poniżej zera, śnieg był delikatnie zmrożony i od razu jechało się inaczej. Kolejny raz odwiedziłem Lipie, tym razem z oświetleniem i przyznam, że bardzo przypadło mi do gustu takie nocne, zimowe kręcenie.
Być może oglądając to zdjęcie zastanawiacie się czy te kropki to nie przypadkiem kurz na Waszym monitorze. Patrząc teraz za okno aż się żal robi... Wszystko "płynie". A wczoraj było tak pięknie.
W sumie trochę spontaniczna wycieczka, wyjechałem oczywiście za późno, bo do południa musiałem zrobić parę rzeczy. Słońce zaszło za niskie chmury/mgłę i było "takie sobie". Ogólnie jednak wrażenia pozytywne, jazda po śniegu to świetna zabawa. Śniegu w terenie jest jednak więcej niż się spodziewałem. Postawiłem głównie na Lipie, później powrót przez osiedla i Park Strzelecki.