Dzisiaj podjazd na Trzemesną nowym podjazdem, chciałem przyjechać drogą, która podpina się od lewej na wysokości latarni przy tradycyjnym podjeździe. No i udało się, za trzecim razem zjechałem na właściwą drogę. Odcinek ten też jest nieoświetlony, jakby łagodniejszy i z świetnymi widokami na Marcinkę, a jeszcze wyżej widać super wszystkie maszty na wschód. Trzeba będzie wpaść ze statywem. Później, gdy zjechałem na starą drogę zatrzymałem się jeszcze na chwilę w jednym miejscu, i co widzę? Chorągwica mryga. I do tego chyba jeszcze kominy w Krakowie. Fajnie. :)
Po wstępnej rozgrzewce na Lotniczej kręcę w okolicach Parku Biegowego i orientuję się, że nie mam przedniej lampki. :> A zaczynało się powoli ściemniać. No to powrót do domu, jeszcze raz na Lotniczą, pod park i na górę.
Chyba po drugim podjeździe pod Marcinkę, gdy chciałem zjeżdżać w stronę Łękawicy, już prawie jestem na asfalcie, a tu nagle patrzę, coś mryga na czerwono na zachodzie. :o Tak bliżej dobrze widocznego Brzeska. No to myślę pewnie Chorągwica. Patrzę dalej, jakiś następny mrygający punkt. :O Patrzę dalej na prawo, znowu coś miga, tym razem na 99% kominy elektrociepłowni w Krakowie (a może już tylko jeden komin? nie wiem na jakim etapie jest wyburzanie jednego z nich). No w każdym razie miałem "opad szczeny", o ile jakoś niedawno pierwszy raz widziałem Chorągwicę z balkonu, tak kominów w Krakowie na własne ślepia jeszcze nie widziałem. :P Także musiałem się tam chwilę napatrzeć i dopiero pojechałem dalej.
TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawica - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Lipie - Tarnów POGODA: temperatura 22°C - 20°C, trochę pochmurnie, całkiem dobra widoczność, trochę miejscami mokro po niespodziewanym deszczu
Przyjemnie i ciepło. Pulsometr działa już ok, miejscami trochę jeszcze mokro po nagłym deszczu przed wyjazdem. Brakuje światła na szybkich nocnych zjazdach, niech w końcu przyjdzie ten sterownik... Oprócz tego wszystko jest.
TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawica - Skrzyszów - Tarnów POGODA: temperatura 18°C - 15.7°C, pochmurno, okienko pogodowe, nawet sucho
Korzystam z okienka pogodowego, koło 18:00 przechodzi chmura z paroma kroplami deszczu, na radarach widać, że dalej raczej będzie czysto, na wieczór zapowiadają deszcz. Wyjeżdżam koło 19:00, powrót 21:00. W Skrzyszowie łapią mnie pierwsze krople deszczu, chciałem jechać jeszcze przez Wolę, ale wolałem ryzykować. Do domu przyjeżdżam jakieś 15 min od deszczu. ;)
Dzisiaj test jeszcze innych spodenek, są trochę większe niż z Ali, nie uciskają klatki piersiowej jak tamte, generalnie spoko, pampers trochę się przesunął ale bez tragedii. Generalnie dużo fanu z jazdy, niezbyt długo, ale intensywnie, dwa podjazdy pod Marcinkę i czasówka ze Skrzyszowa. :P Na początku super temperatura, później troszkę chłodniej.
Pulsometr znowu zamulał, wymieniłem ostatnio baterię tylko w opasce, teraz też w zegarku, powinno być już OK.
Chłodno, ale początkowo dobrze się jechało. Później jakby trochę mnie odcięło. Dzisiaj głównie test spodenek z Ali. Na razie mam mieszane uczucia, wkładka po jakimś czasie całkiem się przesunęła do tyłu. To pierwsze moje spodenki na szelkach i z chodzeniem za potrzebą jest... dramat. xD Generalnie muszę jeszcze potestować na dwóch pozostałych siodełkach. Chyba pada całkiem bateria od pulsometru, dzisiaj ciągle przerywało. Na Lotniczej dalej nie działa nowe oświetlenie Dzisiaj też jazda bez plecaka, czyli zupełna ulga.