Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2020

Dystans całkowity:36.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:26
Średnia prędkość:10.57 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Suma podjazdów:523 m
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:18.14 km i 1h 43m
Więcej statystyk

Zawada

Sobota, 29 lutego 2020 · Komentarze(0)
Pierwsza jazda w tym roku i zaczęło się od problemów.
Początkowo odczuwalnie było w miarę ciepło, świeciło słońce, wiatr południowy dość wyraźny.
Pojechałem na Lotniczą, poszwędałem się trochę po polach i pierwszy raz w życiu urwałem hak przerzutki. Przyczyna - patyk. Nie było to daleko od domu więc przyzipowałem przerzutkę żeby można było się toczyć i tak wróciłem. Ale, że chciałem jeszcze dzisiaj pojeździć to uruchomiłem Kross'a Grand'a. Podjechałem jakimś cudem na Marcinkę prawie wypluwając płuca. Na górze strasznie wiało, słońce schowało się za chmurami, zaczęło robić się zimno. I pomimo, że mocno wiało, to i tak cały dzień "waliło" spalinami. W planach miałem jeszcze VeloDunajec i pojechałem w tamtym kierunku, ale zawróciłem, bo było mi zimno, do tego pozycja na tym rowerze jakoś wybitnie mi nie pasowała, jestem bardziej wyciągnięty, twarde siodełko. Jak do tego dołożyć moja zerową aktywność fizyczną, brak rozciągania, to nie było w tym wiele "fanu". Nie miałem też uchwytu na latarkę.
Nie jeździłem trochę ponad dwa miesiące, i tak mnie wszystko boli, jakbym nie jeździł rok... Jakby tego było mało, jak wróciłem do domu to naszła mnie seria kichnięć przez kwitnącą leszczynę i olszę.
EDIT: Teraz jestem przeziębiony drugi raz w ciągu ostatniego miesiąca, odporność mam zerową.