Dzisiaj VeloDunaj... a nie czekaj. Miałem zamiar przetłuc się klasykiem ostatnich tygodni, czyli Las Radłowski, ale na spontanie pojechałem wałami od Ostrowa na południe. Czyli VD, ale jednak nie do końca. Przecierałem szlak pod przyszłą trasę. :p
Truskawki! Na takiej fajnej uprawie:
Dojechałem tak do mostu w Zgłobicach. Wały w sumie wykoszone, w miarę fajnie się jechało. No to teraz yolo, jadę dalej na Zakliczyn, bo dopiero tam jest następny most, a nie wiadomo jak będą dalej wyglądały wały.
Panieńska Góra:
Generalnie przez większość dystansu droga była spoko:
Później niestety wał się kończy i do Roztoki trzeba grzać wojewódzką, a ruch był spory. Na moście w Zakliczynie:
Powrót też wzdłuż Dunajca, ale drugą stroną. Nad Dunajcem w okolicach Błonia, trochę się pochmurało. Taki Dunajcowy trip wyszedł.
Pogoda niestabilna, opady były zapowiadane raczej na popołudnie, będąc za Radłowem zaczęła tworzyć się czarna chmura, z której później spadł deszcz nad lasem. Tu jeszcze nic się nie działo, ale fajnie to wyglądało:
Takich chmur dookoła zaczęło się robić więcej, widząc większą na południu wracam do domu. Ostatecznie przyjechałem na pół godziny przed deszczem.
Znowu trafiłem na jakąś imprezę sportową, tym razem w Lesie Radłowskim, coś mam szczęście ostatnio do nich, ale udało się przejechać bez problemu.