Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:19256.92 km (w terenie 31.20 km; 0.16%)
Czas w ruchu:1048:59
Średnia prędkość:18.36 km/h
Maksymalna prędkość:74.69 km/h
Suma podjazdów:116277 m
Maks. tętno maksymalne:201 (101 %)
Maks. tętno średnie:163 (81 %)
Suma kalorii:110673 kcal
Liczba aktywności:352
Średnio na aktywność:54.71 km i 2h 58m
Więcej statystyk

Zawada, Wola Rzędzińska, Mościce

Sobota, 17 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Zawada - (teren do Skrzyszowa) - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Tarnów - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 23.7°C - 17.9°C, częściowe zachmurzenie, sucho

Kolano dalej narzeka, plus katar. Na niebie dzisiaj chmurowe spektakle.
Podregulowałem przednią przerzutkę i już łańcuch nie ociera o prowadnik.
Podniosłem siodełko o jakieś 5mm, na razie jest OK. Przed jazdą wyczyszczony i nasmarowany łańcuch.
Dzisiaj przejazd przez trochę przeze mnie zapomniany fragment, Zawada - Skrzyszów terenem, tzn. zielonym szlakiem rowerowym. Nawet da się całkiem fajnie przejechać grawelem.
















Wał

Niedziela, 11 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawka - Buchcice - Piotrkowice - Łowczów - cmentarz wojenny nr 171 Łowczówek - Wał - Siemiechów - Wróblowice - Dąbrówka Szczepanowska - teren nad Dunajcem - uskok na Dunajcu - pod mostem na Dunajcu w Zgłobicach - Las Buczyna - Zbylitowska Góra - Kępa Bogumiłowicka - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 20.5°C - 22.9°C - 20.3°C, słonecznie, częściowe zachmurzenie, dość mocny wiatr wschodni, czy też północno-wschodni

Pierwszy dzień w miarę stabilnej pogody po ostatnich burzach, opadach itd. Mocny wiatr ze wschodu wygonił mnie w górki i las. Przyroda już typowo letnia, pełna zieleń, zboża i jakieś zatrzęsienie makowych łąk nad Dunajcem.
W połowie wycieczki z czapy nagle zaczęło mnie boleć lewe kolano, nie mam pojęcia dlaczego, wczoraj wszystko było OK. Stąd powrót był wolny, do tego jeszcze często pod wiatr.
Byłem rozejrzeć się trochę wokół miejsca widokowego na Wale, pod krzyżem i przy kapliczce. Nie ma tam tak naprawdę normalnego dojazdu. Niżej zaczyna się niby droga, prowadzi kawałek, a potem wypada na łąkę. Akurat była ładnie skoszona, więc dało się nawet to podjechać, ale normalnie to nie wiem jak to będzie. Jest tam teraz niby zrywka drzew, może coś z tego będzie. Podjechałem też na miejsce z widokiem na południe, minęła mnie rodzinka na rowerach.
Dojazd na Wał inaczej niż zwykle, tym razem spontanicznie pojechałem w kierunku żółtego pieszego szlaku z zamiarem dojechania nim do drogi asfaltowej i potem na Słoną Górę, ale trafiła się droga asfaltowa w pięknych okolicznościach, więc stwierdziłem, że ją sprawdzę. Dojechałem do drogi wojewódzkiej, którą po półtorej kilometra robiąc niewielkie przewyższenie dojechałem do Oberży pod Grzybem. Jest to jakaś alternatywa, jest chyba nawet równolegle boczna droga obok wojewódzkiej, więc można jeszcze zminimalizować jazdę na niej. Dalej zjazd do Piotrkowic i przez Łowczów.


Cmentarz wojenny nr 171 - Łowczówek:

W drodze na Wał:

Widok z góry Wał na Tarnów:

Widok na Górę św. Marcina:


Krzyż na górze Wał:


Kapliczka na górze Wał:

Droga do zwózki drewna:

Widok na południe, Jurasówka:






Przy uskoku na Dunajcu:


Nad Dunajcem jakieś zatrzęsienie maków, jest co najmniej kilka łąk:







Krótki fragment polnej drogi, wjazd do Lasu Buczyna:

Ciąg dalszy cyklu "Życie dzikich zwierząt", dziś zając nieopodal kościoła w Zbylitowskiej Górze :P


Budowa łącznika autostradowego:

Zawada

Sobota, 10 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Zawada - Tarnów
POGODA: temperatura 20.6°C - 17.6°C, pogodnie, częściowe zachmurzenie głównie na południowym-wschodzie, sucho, wiatr wschodni

Nie było do końca wiadomo czego się dzisiaj spodziewać z pogodą, ale ostatecznie wyskoczyliśmy z Piotrkiem na krótki rekonesans po okolicy. Na południowym-wschodzie ciemne chmury, z kolei na północy dość pogodnie.

Odwiedziliśmy kilka standardowych miejsc, kościół na Zawadzie, punkt na zielonym pieszym szlaku w kierunku Skrzyszowa, jest tam kawałek fajnego widoku na północ, potem ruiny Zamku Tarnowskich i Park Biegowy, czy też okolice tras zjazdowych, tutaj czekaliśmy na zachód słońca.


















Jaworsko

Niedziela, 4 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Koszyce Wielkie - Zgłobice - Błonie - Łukanowice - Isep - Wielka Wieś - Milówka - Jaworsko - (powrót do Zgłobic tą samą drogą) - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 23.8°C, słonecznie, bezchmurnie, lekki wschodni wiatr, sucho

Reunion z Piotrkiem w niedzielne popołudnie. Celem miejsce widokowe w okolicy Jaworska, tym razem wspólnie. Droga jednak inna, przejeżdżamy na południe od Wojnicza na Milówkę, wspinamy się na Wolnicę, przeprawiamy przez teren i praktycznie jesteśmy na miejscu.

Fragment luźnego tłucznia zaraz przed Wolnicą, potem droga bardziej przystępna.

Miejsce z widokiem na północ, Tarnów i okolice:

Potem miejsce z widokiem na południe:


Tatry tylko bardzo delikatnie się pokazały:


W lesie na Wolnicy:

Na moście na Dunajcu w Łukanowicach:


Przystanęliśmy jeszcze nad wodą symbolicznie zamoczyć stopy. Woda bardzo czysta, nawet nie jakaś lodowata.

Dostrzegliśmy też niedaleko spiętrzenie wody, udało się je znaleźć, sporo tam ludzi, ale miejsce bardzo fajne:






Chyba mocno mnie dzisiaj zjarało, czuję, że będzie zrzucanie skóry. :P
Przed jazdą czyszczenie napędu i smarowanie.

Zawada, Wola Rzędzińska

Sobota, 3 czerwca 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawica - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Tarnów
POGODA: temperatura 17.0°C - 12.5°C, słonecznie, prawie bezchmurnie, sucho, delikatny północny wiatr

Wjechał czerwiec. Standardowa, wieczorna pętla. Dni są już fajnie długie. Niby już praktycznie lato, pełna zieleń, ale tak nie za ciepło dzisiaj, trochę brakowało do 20°C.
Elektrownia Połaniec dziś wyjątkowo widoczna ze szczytu Marcinki:





We're chillin:






Tatry delikatnie widoczne:

Las Radłowski

Niedziela, 28 maja 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Mościce - Ostrów - Bogumiłowice - Dwudniaki - Las Radłowski - Brzeźnica - Radłów - Glów - VeloDunajec - Ostrów - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 20°C - 21.9°C, słonecznie, bezchmurnie, sucho, wiatr północno-wschodni

Dzisiaj wyrównywanie rachunków z Lasem Radłowskim po ostatnich przejściach.
Idealna temperatura do kręcenia, początkowo nawet delikatnie chłodno, ale potem do słońca już bardzo przyjemnie. Nawet komarów jakoś specjalnie nie było.

Ostatnio rower poszedł pod myjkę. Potem zabrałem się za ogarnięcie sterów, tzn. podmiana dolnej bieżni, bo przyszła z Chin i wyczyszczenie dolnego łożyska, bo było już trochę zapaprane piaskiem. Zadziwiająco ładnie się rozłożyło, nawet cały wianek wychodzi. Wszystko nasmarowałem i złożyłem i w KOŃCU nie ma luzów. Czyli okazuje się, że popełniłem duży błąd szlifując tą dolną bieżnię od wewnątrz, gdy nie chciała wejść do końca na sterówkę. xD Wydawało mi się to dziwne przy karbonowej rurze sterowej. Nowa bieżnia jest już "otwarta", tzn. ma nacięcie, więc nie trzeba jej nabijać, ładnie się dopasowuje.





Las Radłowski

Niedziela, 14 maja 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Mościce - Ostrów - VeloDunajec - Glów - Radłów - Brzeźnica - Las Radłowski - Dwudniaki - Bogumiłowice - Ostrów - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 21.6°C - 20.8°C, częściowe zachmurzenie, ale było sporo słońca, wiatr wschodni, południowo-wschodni

Czwarty dzień z rzędu na rowerze, szaleństwo. ;)
Pogoda do późnego popołudnia ma wytrzymać, jadę dość standardową pętlę przez Las Radłowski. Początek z wiatrem, na VeloDunajec też zdaje się pomagać. Sporo ludzi. O dziwo po wczorajszych 100 km nogi czy tyłek nie protestują. Przed wyjazdem zrobiłem minimum czyszczenia i smarowania napędu.
Podjeżdżam pod spiętrzenie Dunajca przy budującej się małej elektrowni wodnej:


Zjeżdżam też na chwilę pod Stawy Komorowskie:


W powietrzu mnóstwo latającego robactwa, które niemal bez przerwy obija się o szybę okularów i wszędzie indziej.
W drodze między Glowem, a Radłowem:


Kwitnące kasztany pod Radłowem:

W Radłowie robię przerwę na jedzenie na rynku/placu.
Dalsza droga na Brzeźnicę idzie bardzo sprawnie, jest mocno z wiatrem. Jedzie się na tyle dobrze, że całkowicie przegapiłem zjazd na leśniczówkę. Nie chce mi się za bardzo wracać, więc szukam alternatywnego wjazdu do lasu. Wjeżdżam za szlaban, ale droga nie wygląda zbyt zachęcająco, dość szybko praktycznie się kończy. Patrząc na mapę miałem może jakieś 200m do drogi utwardzanej, którą mógłbym kontynuować na południe przez las, więc decyduję się na lekki "krzaczing", przecież co może pójść nie tak. ;)

Warunki są takie, że nie da się jechać, mnóstwo patyków, nierówno, ziemia co chwilę zryta przez dziki, więc prowadzę. Po parudziesięciu metrach zatrzymuje mnie pierwsza przeszkoda w postaci leśnego cieku wodnego, nie jakiś bardzo szeroki czy głęboki, ale za szeroki na jeden duży krok, a nie mam ochoty siebie czy roweru brudzić. Idę w lewo w poszukiwaniu węższego miejsca, albo jakiejś kłody, po której mógłbym przejść. Najpierw był sporych rozmiarów pień, ale jednak szukam dalej. Jest! Są trzy zaraz obok siebie położone kłody.

Komary zaczynają się do mnie dobierać, więc staram się w miarę sprawnie pokonać przeszkodę i rura.
Zrobiłem kolejne kilkadziesiąt metrów spaceru po lesie, żeby za chwilę znowu zobaczyć kolejny strumień do przekroczenia... Bardzo podobnych rozmiarów. No to znów szukam korzystniejszego miejsca do przejścia. Tym razem było ciężko, strumień zamiast się zwężać, to się rozlewał. Do szału zaczynają doprowadzać mnie komary, pajęcze sieci, krzaki, patyki, zryta ziemia. W końcu po dłuższej chwili znalazł się jeden konar. No ale był jeden. Musiałem poświęcić rower i użyć go jako podpórki w wodzie, która sięgała do suportu. Z dużym trudem gramolę się na drugą stronę i tak topiąc w przybrzeżnym błocie jednego buta. W końcu - myślę sobie - teraz to już będzie tylko lepiej. Jakie było moje zdziwienie, gdy po może kolejnych kilkunastu metrach był kolejny strumień, tylko, że z dwa razy szerszy... xD

Sytuacja tragikomiczna, ani się wrócić, ani za bardzo kontynuować. Widzę dwa konary, po których można by próbować przejść, ale nie z rowerem na plecach. Konar jest jakieś 3 lub 4 metry nad powierzchnią wody. Jedyna opcja to ściągnąć buty i przeprawić się przez strumień... co też uczyniłem. Stopy całe w błocie, nie było tego jak wypłukać, część zdjąłem suchymi liśćmi z szyszkami, które były pod ręką. xD Cóż, założyłem buty i idę dalej. Kończy się las i zaczyna kawałek otwartego obszaru, po drugiej stronie widzę ścięte, poukładane drzewo, także droga musi być blisko. Tak też było, po chwili marszu z rowerem na plecach docieram do drogi, którą od razu poznaję. Na maksa wnerwiony nie robię już w lesie żadnych zdjęć, tylko zapierdalam bez oglądania się. Zostawiam za sobą stado komarów, nogi całe pogryzione, poharatane od trawy i krzaków, na przedramieniu mam bulwę jakby mnie jakaś pszczoła ugryzła.
Na głównym, rekreacyjnym asfalcie dużo ludzi. Gdy w zasięgu wzroku pokazuje się kawałek nieba widać, że na południu robi się coś ciemnawo. Chciałbym coś zjeść, ale nie ma opcji, żeby się tutaj zatrzymywać. Na wyjeździe z lasu objeżdżam Dwudniaki od drugiej strony z nadzieją, że chwilę odpocznę. Jest trochę ludzi, ale udaje znaleźć się wolną miejscówkę:


Robię tutaj uzupełnienie paliwa, komarów chyba nie było.
Dalsza droga powrotna raczej już bez przygód.
Rower znowu do mycia...
Ale minął kolejny dzień jazdy i wpadło 60 km bez jakiegoś wielkiego problemu. Dzisiaj też bez dużych przewyższeń.

Brzanka

Sobota, 13 maja 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Radlna - Pleśna - Łowczówek - Tuchów - Burzyn - Brzanka 536 m n.p.m. - Ostry Kamień 527 m n.p.m. - Joniny - Zalasowa - Szynwałd - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Zaczarnie - Wola Rzędzińska - Tarnów
POGODA: temperatura 17.2°C - 6.6°C , słonecznie, wiatr wschodni

Sobota, długo zbierałem się do wyjazdu, nie było jakiejś wielkiej motywacji, ani na nic wielce ciekawego się nie zanosiło. Dość mocny wiatr wschodni dodatkowo nie zachęcał do kręcenia właśnie w tamtym kierunku. Narysowałem trasę przez Brzankę, którą chciałem od jakiegoś czasu odwiedzić. Żeby nie było nudno chciałem pojechać grzbietem Brzanki kawałek dalej na wschód.

Pracowałem nad poprawą nawigacji głosowej w Locus'ie. Okazuje się, że aplikacja ma zdefiniowane swoje customowe tagi właśnie do komend jako rozszerzenie do waypoints. Okazało się też, że http://brouter.de/brouter-web/, którego używam do rysowania śladów, ma możliwość generowania komend dokładnie w tym schemacie pod Locus'a. Oznacza to, że zamiast dostawać komendy generowane na podstawie kształtu śladu, teraz są generowane bardziej adekwatnie, czyli na skrzyżowaniach. Ale tutaj niestety też nie jest idealnie. Po podglądzie takiego narysowanego śladu już z naniesionymi komendami okazuje się, że są miejsca, w których komend brakuje, albo są trochę mylące. No i przed trasą dłubałem w GPX'ie, żeby takie punkty poprawić, co się bardzo opłaciło. Teraz można powiedzieć, że nawigowanie jest dużo lepsze. Muszę pomyśleć jak poprawić proces edycji komend, bo poprawienie samego backend'u, który komendy generuje w brouter chyba mnie przerasta. :P

Początek, bardzo luźne tempo, nigdzie się nie śpieszę. W okolicach Tarnowca na otwartej przestrzeni czuć wiatr, który zdecydowanie nie pomaga. Bez większych przygód docieram do Tuchowa, gdzie na prawie pustym rynku robię przerwę na jedzenie. Kawałek za Tuchowem zaczynam podjazd pod Brzankę, początek asfaltowy. Po trochę ponad dwóch kilometrach zaczyna się super szuter i piękny las.

Warunki w lesie są genialne, sucho, jakoś tak bardzo ładnie, młoda zieleń, ścieżki bez jesiennych liści, no strasznie mi się to podoba:




W okolicach szczytu jest widokowa przebitka na północ, próbuję coś wypatrzeć zza krzaków:


Jest i szczyt, paradoksalnie na Brzance byłem już z kilka razy, a w tym miejscu z kamieniami jestem pierwszy raz:




Docieram na wieżę widokową, nie ma tłumów:




Widzialność w kierunku Tatr jakby gorsza, nic nie widać:

Na wieży spędzam trochę czasu, wcześniej przy altanie zrobiłem też przerwę na jedzenie.
Z reguły z Brzanki zjeżdżałem żółtym rowerowym szlakiem w kierunku Ryglic. Tym razem kontynuowałem grzbietem na wschód. Nie ujechałem kilkuset metrów, gdy nadziałem się na takie cudo:






Ciężko powiedzieć co to jest, wygląda, jak jakiś mini zamek. Ma dwa zwodzone mostki, miejsce jest bardzo zadbane. Nie ma tabliczki o terenie prywatnym, zakazie wstępu czy czegoś podobnego. Nie znalazłem żadnych informacji na temat tego obiektu. Klimat bardzo fajny, jak z Wiedźmina. Wmurowało mnie ogólnie. Jest tylko tabliczka mówiąca o zabytku architektury polskiej.
Kawałek dalej jest sporo ładnie ułożonego drzewa.

Po może kilkuset metrach zaczyna się teren. Las jest niesamowicie uroczy, zielenią się krzewy leśnych jagód.







Szlak jest typowo turystyczny, na rower, szczególne gravel, trudny technicznie, ale jeszcze do przejechania, co daje mi mnóstwo frajdy. Podjazdy z korzeniami, uskokami, lekkimi trawersami, no coś pięknego, przypominają się początki z czasów MTB. Jeszcze do niedawna nie pakowałem się z tym rowerem w taki teren. Co chwilę zatrzymuję się, żeby zrobić zdjęcie. Jest niesamowity spokój, nie mijam po drodze nikogo. Widać na szlaku ślady końskich kopyt.


Docieram pod Ostry Kamień. Nie przyglądając się za bardzo tabliczce w pierwszej chwili myślałem, że chodzi o to:

Ale, szybko zorientowałem się, że chodzi o coś "trochę" większego. :P
Po drodze do docelowego kamienia znów pokazuje się parę widoczków na północ.



Widać też już drogę asfaltową:






Jest i kamień bardziej z dołu, fajny, robi wrażenie:




Generalnie zaczyna robić się późno, tak się zasiedziałem w lesie, że chyli się ku zachodowi słońca. Docieram do drogi asfaltowej, którą miałem zjechać z Brzanki północnym stokiem. W międzyczasie na horyzoncie pojawia się Liwocz i skąpany w zachodzącym słońcu krzyż na szczycie wieży:


Ku mojemu zdziwieniu ślad przez chwilę zamiast asfaltem prowadzi w dość trudny, terenowy fragment. Szybko przechodzi w lepszej jakości drogę utwardzaną. Dojeżdżam do skrzyżowania z asfaltem, tutaj przelatuje nagle bardzo nisko śmigłowiec LPR.

Widzę też, że dalszy ślad znów zamiast asfaltem prowadzi szutrem, co było ostatecznie fajną niespodzianką, droga bardzo dobrej jakości:

Jest klimatycznie:

A głowę totalnie rozsadza mi nagle pojawiający się znikąd zachód słońca:

Zaczyna się też robić coraz chłodniej:

Szuter klasy premium niestety się kończy i zaczynam na dobre zjazd lokalną drogą. W dolinie, przy fajnym mostku, zatrzymuję się na jakieś jedzenie. Nie chciało mi się wyciągać statywu, więc zdjęcie wygląda jak z ziemniaka, ale może przez to ma swój klimat:

Dalej jadę w ciemnościach totalnie bocznymi drogami w kierunku Zalasowej. Czas zleciał dość szybko, w Zalasowej jem jeszcze zaległego banana i batona, przy czym towarzyszy mi koteł:


Za Zalasową niby znam już drogę, ale na wszelki wypadek grzecznie słucham nawigacji, która w ciemnościach ostatecznie się przydaje, nie było mi dane tu jeszcze jechać w takich warunkach. Wiatru już praktycznie nie ma, więc za bardzo nie oddaje. Ale ten fragment do okolic Skrzyszowa również mija szybko. Czuję się na tyle dobrze, że jadę jeszcze w kierunku Woli Rzędzińskiej, potem robię małą pętlę w okolicach Zaczarnia i wracam do Tarnowa.

Będąc pod domem widzę na liczniku prawie 90 km. Stwierdziłem, że na godzinę przed północą dokręcę sobie te parę kilometrów jako zwieńczenie tej fajnej wycieczki. :P Czułem się wtedy całkiem OK. Pojechałem na Lotniczą zrobić kilka rund tam i z powrotem. I to były jak się okazało jedne z trudniejszych kilku kilometrów, nagle z minuty na minutę opadałem z sił, bomba zaczęła pukać do drzwi. Resztkami sił dowlokłem się do domu, ale stówa zaliczona. :)

Ogólnie wycieczka sztos.
Nawigacja się poprawiła, więc nie było prawie błądzenia.
Dość dobrze się nawet ubrałem.
Trzeci dzień jazdy pod rząd, a udało się spokojnym tempem wykręcić solidny dystans.
Tyłek, ani nogi nawet tak nie protestowały.
Dużo fajnych niespodzianek.

Wał, Wróblowice

Piątek, 12 maja 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Koszyce Wielkie - Zgłobice - Błonie - Dąbrówka Szczepanowska - Lubinka - Wał - Jurasówka - Wróblowice - Janowice - Dąbrówka Szczepanowska - Błonie - Zgłobice - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 19.3°C - 13.0°C, w większości słonecznie, częściowe zachmurzenie, sucho, mocny wschodni wiatr

Taktyczne rozegranie wietrznego dnia. Początek częściowo z wiatrem, bardziej na południe. Potem podjazd na Lubinkę boczną, osłoniętą drogą i pod Wał. Udaliśmy się z Piotrkiem na poszukiwania podejścia pod krzyż, ale pojawiła się ciekawa droga prowadząca w głąb lasu, którą chcieliśmy zeksplorować. Trafiliśmy na fajną ścieżkę leśną, która jak się okazało, prowadzi w miejsce widokowe za masztem, gdzie byliśmy nie tak dawno. Potem zjazd do doliny Dunajca, gdzie zupełna cisza, jesteśmy osłonięci od wiatru, nie ma nawet za bardzo ruchu samochodowego, a niebo rysuje się barwami zachodzącego słońca. Do Zgłobic docieramy o zmroku, robię jeszcze rundę przez Mościce.
Chytry plan wykorzystania wiatru chyba się udał. ;)

Nowo odkryty fragment, którym już nie kontynuowaliśmy, mocno terenowy, kamienie, spore nachylenie:

Ale jest ładnie :)

Ścieżka prowadząca na miejsce widokowe:

Widok na Jurasówkę:

Dziś Tatry również delikatnie się pokazały:

W dolinie Zakliczyn, po lewej ECM Lusławice:

Na horyzoncie Chełm oraz po prawej Jaworz:




Wpadło 60 km i tym razem Locus spisał się dobrze, cały ślad nagrany. Także na razie wniosek taki, że wyłączenie Doze pomaga.
Wysokość max: 520 m n.p.m. Wał

Szynwałd, Wola Rzędzińska

Czwartek, 11 maja 2023 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawica - Trzemesna - Szynwałd - Skrzyszów - Wola Rzędzińska - Tarnów
POGODA: temperatura 19.8°C - 16.0°C, słonecznie, wiatr wschodni, sucho

Czuć lato w powietrzu.
Miała być szybka, standardowa pętla i miałem nie brać aparatu, na szczęście wziąłem. ;)
Okolice Trzemesnej:

Kwitnące kasztany:

Widok z Trzemesnej na Tuchów:

W tle majaczyły delikatnie Tatry:



Ładna kapliczka na Trzemeskiej Górze:


Szuter w Trzemeskim Lesie:









Bardzo ładny Kościół pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szynwałdzie:

Idealne warunki w czasie powrotu, w kierunku zachodzącego słońca i z wiatrem :)

W samą porę wpadam na miejsce widokowe z osiedla, sądziłem, że Tatry pokażą się trochę bardziej, a tu klops, schowały się całkiem:


Wysokość max: 394 m n.p.m. Trzemesna, pola.
Pierwsza jazda po smarowaniu napędu. Tym razem były dwie warstwy wosku. Od połowy wycieczki i tak napęd znów dało się bardziej słyszeć.
Locus pierwszy raz od dłuższego czasu coś nawalił i zatrzymał nagrywanie śladu gdzieś w połowie. Nie miałem włączonej transmisji danych komórkowych jak ostatnio mam to w zwyczaju, może ma to wpływ. Wyłączyłem Doze, zobaczymy czy poprawi się następnym razem.