Wpisy archiwalne w kategorii

Opony terenowe

Dystans całkowity:8956.68 km (w terenie 6.00 km; 0.07%)
Czas w ruchu:513:21
Średnia prędkość:17.39 km/h
Maksymalna prędkość:69.50 km/h
Suma podjazdów:41029 m
Maks. tętno maksymalne:204 (102 %)
Maks. tętno średnie:165 (82 %)
Suma kalorii:61215 kcal
Liczba aktywności:254
Średnio na aktywność:35.26 km i 2h 02m
Więcej statystyk

MORKE Lipie

Sobota, 19 maja 2018 · Komentarze(0)
Sobota rano dość pochmurnie, po południu się wypogodziło, miodzio. Wyjeżdżam, śmigam chwilę po lesie, po czym zaczyna padać. xD Ale nie no, przecież z tej chmury nie będzie deszczu. xD I pada, i pada, pada coraz bardziej, robi się coraz ciemniej. xD Ale spoko, stoję kuwa w tym lesie, moknę, jeszcze o dziwo nie marznę. To i tak lepiej niż jechać w tym deszczu. Krople po mnie spływają. Przyjechał jakiś zajebiście wielki front nagle. xD No japrdle. No w końcu zaczyna trochę przestawać. Wyjeżdżam z lasu bo pewnie z drzew teraz więcej pada niż z chmur. No i faktycznie. Wszystko spoko, tylko kuwa jest mi teraz TAK KUWA ZIMNO, że się cały trzęsę. Staram się nie jechać szybko bo to tylko pogarsza sytuację. Jadę chwilami z zaciśniętymi hamulcami, żeby się dogrzać. Kieruję się przez osiedle chcąc osłonić się nieco od wiatru. Zrobiło mi się chociaż troszkę cieplej. Dochodzę do wniosku, że to czekanie jednak nie było takie głupie, nie byłem aż tak mokry, bywało GORZEJ. xD
Jakby tego było mało, gdzieś na kilometr? przed domem zaczęło uchodzić powietrze z przedniego koła, słychać wyraźnie. Na pierwszy rzut oka nic nie widać, dopiero pod domem zauważyłem - wbił się kawałek szkła, ale i tak na farcie, bo w klocek boczny. Gdyby ten sam kawałek wbił się w środek, między klocki, to pewnie dużo szybciej stracił bym ciśnienie, a tak, udało się dojechać na styk dosłownie.
No, a w Lipiu takie kałuże, że dramat. A było tak spoko. :(

Lipie

Sobota, 12 maja 2018 · Komentarze(0)
TRASA:Tarnów - Lipie - Tarnów
POGODA: temperatura 19.0°C - 24.2°C, słonecznie, w lesie lekka mgiełka, mokro i wilgotno, rosa

Objeżdżanie Lipia i haszczing po okolicy.
Na Batorego staranowałaby mnie parkująca blondynka w oplu, która chyba nie wie jak używa się lusterek wstecznych.

Jest sobota, 9:00 rano, Lipie, świeże powietrze, lekko unosząca się mgiełka, przy siłowni na otwartym powietrzu bełkocze do mnie coś jakiś koleś, podchodzę bliżej bo nie mogę zrozumieć. Okazuje się, że mówi po francusku. Pan ma koło 40/50 lat. Po angielsku nie rozumie. Po gestykulacji dochodzę do wniosku, że chyba ma przebitą dętkę. No faktycznie, w tylnym kole nie ma powietrza. Patrzę, a wentyl oczywiście samochodowy, czyli nie mam takiej końcówki. Ale okazuje się, że Pan pompkę ma, i to pod różne wentyle. Sugeruję, żeby ściągnąć koło (btw. na śruby, nie szybkozamykacz xD, ale miałem klucz, rower to jakiś Kands) i obejrzeć dętkę, pompowanie nic nie da. Coś tam burczy, że no no, tylko żeby pompować, OK, nie to nie. W takim razie pompujemy. Za pierwszym razem coś bokiem uchodziło przy wentylu, zakleszczyło się to, nie mogłem ściągnąć tej gównianej pompki z wentyla. xD Druga próba już dużo lepsza, Pan trzymał koło, ja pompowałem, no i napompowałem. :D Nie uchodziło, przynajmniej nie było słychać, może dojechał chociaż do domu/hotelu czy coś. Ale jakoś to powietrze mu zeszło przecież wcześniej. W każdym razie podziękował no i siema, pojechałem dalej kręcić się po Lipiu :P
Ale taki zonk jaki dzisiaj przeżyłem to... Skąd francuz w Lipiu o tej porze i jeszcze nie idzie się z nim dogadać. xD



Okolice Tarnowa

Wtorek, 1 maja 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Lipie - Wola Rzędzińska - Lipie - ul. Klikowska - Tarnów
POGODA: temperatura 27.8°C - 22.6°C, ciepło, sucho

Lekki chaszczing po okolicy, w Lipiu na singlach chyba wszystkie pajęcze sieci ściągnąłem. :>







Lasy Czarna

Poniedziałek, 30 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Wola Rzędzińska - Kobylarnia - Jodłówka Wałki - Dębowiec - las koło Czarnej - Dębowiec - Gołębin - Okrąglik - Wola Rzędzińska - Lipie - Tarnów - ul. Lotnicza - ul. Lwowska
POGODA: temperatura 27.3°C - 20.9°C, słonecznie, wiatr południowo-zachodni, sucho

Ciąg dalszy eksploracji lasów, tym razem lasy w okolicach Czarnej i Jodłówki. Kolejne przepiękne tereny, głównie Lasy Państwowe. Aż dziwne, że dopiero teraz tu przyjechałem.













Las podobny jak jak Radłowski, ale trochę więcej się dzieje, więcej zakrętów, przewyższeń, więcej dróg prowadzonych inaczej niż tylko pod kątem prostym. Jestem bardzo mile zaskoczony, spodziewałem się ciężkiego terenu, słabych dróg, błota, piachu i wgl, a okazało się, że jest właściwie lepiej niż w Lesie Radłowskim, mniej nudno. :P

Las Radłowski

Sobota, 28 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Mościce - Ostrów - Gosławice - Dwudniaki - Las Radłowski - okolice Łętowic - (Wielka Droga Królewska) - Biadoliny Radłowskie - Las Radłowski - Brzeźnica - Dwudniaki - Wierzchosławice - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 26.4°C - 20.0°C, ciepło, słonecznie, sucho, zielono i wgl, wiatr wschodni

Wiosenny objazd Lasu Radłowskiego. Krótki spoden pierwszy raz w tym sezonie. Pogoda idealna, nie za ciepło, nie za zimno, słonecznie, bez opadów i burz.

Początek lekko, z wiatrem. Tym razem jadę nie przez Wierzchosławice, ale żółtym szlakiem rowerowym przez Gosławice. Dawno mnie tu nie było, jadę i czegoś tu brakuje, a no brakuje czegoś na kształt wysokiej konstrukcji do odwiertu czy cokolwiek to było, nie ma po tym śladu.

A tu już piękny, wiosenny Las Radłowski:

Tu w oddali widać sarnę czy coś w ten deseń. :P




Obok Wielkiej Drogi Królewskiej znajduje się mogiła zbiorowa żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939 r.


Jeszcze jeden grób, nie ma zbyt wielu informacji:











Powrót standardowo przez Wierzchosławice. Później przez Zakłady Mechaniczne. I tutaj znowu coś nowego, postawiono nowy BTS przy ulicy Wiesława Wody, przynajmniej tak mi się wydaje. Rok temu tego raczej nie widziałem, z balkonu również widać coś nowego.
Super wycieczka, było trochę zwierząt po drodze, łącznie z zającem i sarną w okolicach Zakładów Mechanicznych. xD W lesie już pod koniec miałem dość tego dźwięku trzaskania gruzu pod kołami :D więc z pewną ulgą wjechałem na asfalt.


Marcinka, Trzemesna

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Marcinka (objazd różnych ścieżek) - Łękawka (żółty pieszy) - Czerwony Dół - Karwodrza - Trzemesna (objazd ścieżek) - Łękawica - Skrzyszów - Tarnów
POGODA: temperatura 20.3°C - 20.9°C, MOCNY południowy/południowo-wschodni wiatr, słonecznie, widoczność średnia, w miarę sucho

Na początek objazd nieznanych dotąd ścieżek na Marcince, głównie po północnej stronie. Powiem tak, że może nie jest idealnie, ale nie wiedziałem, że tam tyle tego jest. :P Wariantów, żeby dostać się na północny stok jest sporo, jest gdzie jeździć.Tylko mnóstwo patyków i gałęzi, nie wiem czy to kwestia regularnej wycinki drzew, czy odnawiania takich dróg w lesie.




W końcu zjechałem na północną stronę, dojechałem do obwodnicy, później serwisówką z powrotem pod Marcinkę i znowu w górę.

Dalej jadę na Trzemesną żółtym pieszym. Strasznie mocno dzisiaj wiało, bardziej niż we wtorek. W lesie w Czerwonym Dole nawigacja trochę mnie wkurza, bo źle prowadzi, musiałem parę metrów podjazdu więcej zrobić. :P Ten dojazd z Łękawki może być, ale później źle się bardzo jechało, rozkopane za lasem masakrycznie.
Przed Karwodrzą po wyjeździe z lasu:

Później kręcenie się w okolicach Trzemeskiej Góry, bardzo ładna miejscówka widokowa na jednym z podjazdów, widać krzyż na wzniesieniu przed Tuchowem:

No i coś mnie podkusiło, żeby wrypać się znowu na niebieski szlak pieszy, ten znienawidzony przeze mnie fragment. xD Jest trudny technicznie, stromy i oczywiście cały zarąbany liśćmi, patykami i gałęziami. Po kilkudziesięciu metrach musiałem zjeść kanapki na pniaku bo myślałem że pieprznę to wszystko i wyjadę w Bieszczady. xD


Dalej plany były bardziej ambitne, ale stwierdziłem, że robię odwrót, nie miałem już sił. Z Trzemesnej już na spokojnie toczyłem się w stronę Tarnowa najkrótszą drogą.


Jakoś mocno wymęczył mnie ten wyjazd i chyba więcej się wkurzałem. :P Do tego problemy z nawigacją przez chaszcze. I chyba za ciepło się ubrałem, szybko traciłem wodę.
Ale generalnie potencjał w okolicy jest ogromny, w planach eksploracja Słonej, lasów Trzemesnej i "Czerwony Dół" (tak to miejsce opisują na mapie Compasa, nie wiem jak to inaczej nazwać).

Słona Góra, Skrzyszów, Zawada

Środa, 4 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów - Tarnowiec - Radlna - Świebodzin - (podjazd na Słoną czerwonym szlakiem) - (dalej na wschód zielonym rowerowym w stronę Karwodrzy) - Trzemesna - (teren szlak do Szynwałdu) - Szynwałd - (chaszczing do zalewu w Skrzyszowie) - zalew w Skrzyszowie - Skrzyszów - (podjazd na Górę św. Marcina) - Zawada - Tarnów
POGODA: ciepło, bardzo przyjemnie, temperatura 18.9°C - 17.3°C, lekkie chmury na całości nieba, momentami przejaśnienia, w terenie bez tragedii, bez błota

Kolejny zryw wiosny, więc żal było nie skorzystać tym razem z pogody. Plan dość ambitny, dużo terenu, krzaków, ale taką czułem potrzebę. :P Ustawiłem mostek na plus, opony terenowe, jechało się praktycznie cały czas bardzo wygodnie i przyjemnie. Pierwszy checkpoint - Słona Góra, podjazd od zachodu, dojazd czerwonym rowerowym, która to próba w zimie zakończyła się fiaskiem (pierońsko zimno!).


Byłem mocno zaskoczony, że nie było nawet takiego dużego błota, ziemia wilgotna, ale nie "przemoczona", wiadomo, były kałuże, ale do przeżycia. Las dość przejrzysty jeszcze przed wysypem zielonych liści. Wyżej wycinane są dość kosmiczne ilości drewna.

Dalej za Słoną lecę zielonym rowerowym, droga trudna, dużo kałuż, kolein, czasami powalone drzewa i wycinka:

Bardziej chyba polecam na rozdrożu w środku lasu pojechać tą górną drogą, w lewo, nie ma tyle kałuż, ale za to są póki co drzewa na drodze.
Gdzieś właśnie w połowie drogi po prawej stronie ukazuje się piękna droga utwardzana, stwierdziłem że muszę to na szybko sprawdzić. Prowadzi w dół lasem, przepiękny zjazd. Super przygotowana droga, no i ten sosnowy las. <3 Byłem naprawę mega zachwycony, podobnie jest na zjeździe do "Doliny Izy", droga też prowadzi do składu drewna. Tą zaś w dół dojedziemy do Karwodrzy.




Wróciłem na zielony szlak rowerowy, jechało się całkiem fajnie, chociaż bardziej technicznie, wyszło więcej słońca. Na wyjeździe z lasu polna droga jest tak zmasakrowana, że jechałem skrajem pola, a pamiętam jak kiedyś jechałem tam na slicku i droga była w dobrym stanie.
Dalej w okolicach Trzemesnej znowu przez las starym zjazdem, tutaj zrobiono te same rynny odprowadzające wodę co na tym wcześniejszym pięknym zjeździe i w ogóle jakby jest tu lepsza nawierzchnia, naprawdę zasuwało się zacnie. Na rozdrożu byłem dość szybko. Tym razem nie skręcałem w prawo tylko w lewo, jeszcze nigdy tą drogą nie jechałem. I okazało się że jest epicka xD No leci się tak pięknie, i do tego jeszcze z wiatrem w plecy. :) Sucho, bardzo równo jak na drogę utwardzaną. A na końcu małe serpentynki. Dojeżdżam do Szynwałdu, widzę, że trwa remont tutejszego kościoła. Jak rzadko zwracam uwagę na architekturę sakralną, tak ten kościół w Szynwałdzie zawsze bardzo mi się podobał, po remoncie może będzie jeszcze piękniej.
Chwilę jadę główną drogą by za kilkaset metrów skręcić w lewo obok szkoły. Zbliża się kawał dobrego chaszczingu. W myślach mam już to błoto po ośki, ale co tam. xD Nawigacja wskazuje skręt w prawo w polną drogę, w linii prostej mam ok. 1km. Początek dość spoko, typowa polna droga, no, taka porośnięta trawą. Dalej klucząc chwilę między polami nawigacja przestała gadać więc poleciałem freestajlo. Gdy wjechałem w ślepą krzakową uliczkę spojrzałem jednak na mapę. xD Dobra, już prawie znalazłem tą drogę. Jest! I to całkiem znośna. Dalej praktycznie nie było problemu, wystarczyło spokojnie odpalić sobie radosny młynek i do przodu, polna droga całkiem ok. No i co? Dojechałem. xD

A największy paradoks jest taki, że ten fragment trasy planowałem nie w oparciu o normalną mapę, bo tych dróg tam w ogóle nie było, tylko o zdjęcia satelitarne. xD Więc zapowiadał się chaszczing roku, a tu masz, żadnego większego bajora. Ale no oczywiście to takie pozytywne zaskoczenie. Niejedna ścieżka na mapie jest dużo gorsza niż ta po której dzisiaj jechałem.
No i tak, zalew:

Ciekawe czy dane z tej stacji są gdzieś dostępne online, nie mogłem nic znaleźć:

Chwilę pokluczyłem po Skrzyszowie i stwierdziłem, że pojadę jednak przez Marcinkę. Tutaj znowu terenowe urozmaicenie w postaci zjazdu jakąś drogą odbijającą w prawo w dół, było kilka powalonych drzew co utrudniło jazdę. Zjechałem do doliny do strumienia, widać ścieżki wyjeżdżone przez quady, stwierdziłem, że chcąc dostać się na zielony szlak powinienem jechać w górę strumienia, przejechałem kilkaset metrów i jest: zielony szlak. :D Dalej już standardowo, jeszcze tylko na chwilę do Parku i patrol na Lotniczą.

Bardzo fajna wycieczka, jechało się naprawdę mega przyjemnie, ciepło, wygodnie, o dziwo całkiem sucho, rower nawet nie tak bardzo ubrudzony. Jednak płynie u mnie w żyłach trochę tego MTB. :P Pod koniec trochę już nie miałem siły, mało paliwa, i mocno bolały mnie nogi. Strasznie spodobał mi się ten las na Słonej. Btw, planowanie trasy w oparciu o heatmapę Stravy jest sztos. :)

PS. Tak teraz patrzę, dzisiaj moja 9 rocznica dołączenia do bikestats.pl <3