TRASA: Tarnów - Ostrów - Glów - Radłów - Niwka - Las Radłowski - Wierzchosławice - Bogumiłowice - Ostrów - Tarnów
POGODA: temperatura 26.6°C - 31.1°C - 20.4°C, pogoda niestabilna, przelotne opady, burze, ale też słonecznie, sucho
Zapowiadane były burze i burze były... Próbowałem dzisiaj jakoś się między nimi przeciskać.
Początek, wiatr był generalnie zachodni, więc stwierdziłem, że dobrze będzie jechać na zachód, bo jak coś się będzie kroić, to będę uciekał przed deszczem, a nie jechał w stronę chmur, i to jeszcze z wiatrem, co się później opłaciło. Cóż, ujechałem jakieś 10km i po wjeździe na VeloDunajec już pierwsza większa chmura:
Dość długo zastanawiam się co zrobić, sprawdzam radar, ostatecznie przecież dopiero co wyjechałem. No i zaczęło kropić. xD A wydawało mi się, że jestem dość daleko od strefy opadowej. To szybka decyzja, yolo, uciekam Velo na północ, z resztą nie było w tym momencie za bardzo innego wyboru. Radar z tego momentu:
Po kilkunastu minutach żywszego tempa udaje się wyjechać spod chmury, a ta poszła sobie na wschód. Wychodzi słońce. :D
W międzyczasie okazuje się, że gdzieś za Tarnowem też rozwijają się chmury:
Jednocześnie na północy w okolicach Opatowca następna chmura, ale to jeszcze daleko. W Glowie zjeżdżam na Radłów z zamiarem jechania do Lasu Radłowskiego, no bo gdzie indziej. :p
I przed samym Radłowem zonk, trwa jakiś jakby wyścig kolarski, kolarze jadą w jedną i drugą stronę jakby to była jakaś rozgrzewka, niektórzy na czasówkach. Droga wojewódzka zablokowana (jak się potem okazało od Biskupic Radłowskich do Wierzchosławic...). Faktycznie widziałem chyba wcześniej znak z objazdem, ale nie pamiętam gdzie. I w sumie zamiast jakoś przejść ten kawałek z buta nawet do centrum i później jechać na Brzeźnicę jak zwykle, to kluczyłem po łąkach, żeby znaleźć jakieś mniej pilnowane miejsce. xD
Straciłem na tym z 40 minut, w tym czasie burza z północy jakby się przybliżyła:
W końcu jakoś wjeżdżam do Lasu Radłowskiego. Tutaj przez moment mam widok na południe, gdzie bardzo mocno się kotłuje:
Na radarze wygląda, że to bardziej na południe i jest OK. Do tego wjechałem jeszcze w ślepą uliczkę, co mi się w lesie rzadko zdarza.
Dojeżdżam do niebieskiego szlaku już przy północnym wylocie z lasu i dalej jadę właśnie nie niebieskim, bo droga jest w coraz gorszym stanie, tylko tym objazdem lekko na zachód i później prosto w dół do asfaltowego odcinka. Gdy tam dojeżdżam słońce chowa się za chmurami. W oddali słychać pomrukiwanie burzy z południa, która tam rozhulała się na dobre. Idzie dalej bez zmiany kierunku.
Generalnie od jakiegoś czasu zaczynam trochę umierać, nie mam już wody.
No i teraz po wyjeździe z lasu w okolicy Dwudniaków musiałem zacząć zbliżać się do burzy.
Po przekroczeniu autostrady, gdzieś w Bogumiłowicach ciemno, zerwał się silny wiatr, na szczęście w plecy :p Na moście bardzo mocno wiało, ale bardziej poprzecznie. Resztkami sił toczę się przez moje objazdy przez Mościce. Będąc już blisko domu zaczyna kropić, wchodzę do klatki i nagle lunęło. :p Kurtyna.
Okazało się, że przy samym Tarnowie chmury nagle bardzo rozrosły się na północ, dlatego w samej końcówce trochę mnie pokropiło.