Ciąg dalszy poznawania zakątków Lasu Radłowskiego, tym razem bardziej na północ. Dziś całkiem znośna temperatura w porównaniu z wczorajszymi 35°C. Za to WIAŁO NIEMIŁOSIERNIE. Generalnie pomysł był trochę słaby, bo chyba tylko ja jestem takim masochistą, żeby zasuwać pod ten wiatr, żeby dojechać do Żabna, a później fragmentem VeloDunajec, a następnie przeskoczyć do lasu i przez niego wracać z wiatrem, będąc osłoniętym. xD Ale no trasa dość improwizowana, bo to Żabno wpadło mi do głowy dość późno, ale fajnie mimo wszystko było.
Droga krzyżowa w środku lasu gdzieś między Wolą Radłowską, a Zawierzbiem, tutaj akurat nie ma tabliczki na kamieniu:
TRASA: Tarnów - Ostrów - Glów - Radłów - Brzeźnica - Zawierzbie - Waryś - Las Radłowski - Wierzchosławice - Bogumiłowice - Tarnów POGODA: temperatura 23.3°C - 26.7°C, lekkie zachmurzenie, sucho, dość dobra widoczność, wiatr północno-wschodni
Szwędanie się po Lesie Radłowskim, bardziej po północnej stronie. Wstąpiłem do kapliczki, w której już dawno nie byłem. Pogoda prawie idealna, nie za ciepło, słońce chowało się za delikatnymi chmurami, więc było jasno, ale nie grzało strasznie. Droga "tam" przez VeloDunajec i Radłów, bardzo spokojnie, bez względu na to gdzie się jedzie, fajnie po prostu znowu wsiąść na rower. Z powrotem przez sprawdzony kiedyś objazd, przejście pod autostradą suche, nawet trawa w miarę skoszona. Tutaj też znajduję dwie puszki po napojach, przydadzą się być może za jakiś czas. :>
TRASA: Tarnów - Ostrów - Glów - Radłów - Brzeźnica - Waryś - Las Radłowski - Dwudniaki - Wierzchosławice - Ostrów - Tarnów POGODA: temperatura 24.9°C - 27.9°C, słonecznie, w miarę sucho
Na VeloDunajec wały nieskoszone. Zrobiło się bardzo ciepło, latało tam tyle robactwa, że szok. Za Radłowem poczułem dwa ukłucia w prawy bark, jakby mnie coś użądliło. Byłem pewny, że to osa albo pszczoła jakimś cudem przez rękaw wpadła pod koszulkę. Było widać ślad/bąbel jako po ukąszeniu komara. Nastawiałem się na opuchliznę i powrót do domu, ale po jakimś czasie zupełnie nic się nie działo, teraz praktycznie nie ma żadnego śladu, nie mam pojęcia co to mogło być. :D Dlatego pojechałem w dalszą trasę.
VD i WTR, ale trochę inaczej, zaczynając od Lasu Radłowskiego. Dzisiaj chyba pierwszy raz w życiu widziałem dziki na własne oczy. No i wpadła pierwsza w tym roku setka.
Wycieczka na koniec Dunajca. Droga "tam" to 40 km pod wiatr, dość silny. Oczywiście wracając pod wieczór wiatru już prawie nie było, więc za bardzo nie pomagał. Ale wyjazd był OK.
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Wietrzychowicach:
Już na WTRce:
I przy końcu Dunajca:
A teraz już tak całkiem na końcu, po lewej Wisła, po prawej Dunajec:
Przeprawa promowa Ujście Jezuickie-Opatowiec:
Po drodze wiatr przynosił piękny zapach rzepaku:
"Kudły" z topoli latały dzisiaj wszędzie, na polach wyglądały dosłownie jak śnieg, ale nie mam akurat zdjęcia:
Dzisiaj miała miejsce chyba najbardziej kuriozalna sytuacja fotograficzna w mojej dotychczasowej fotograficznej karierze. Wracając późnym popołudniem zatrzymałem się, żeby zrobić kilka zdjęć zachodzącego słońca. Położyłem się na wale, akurat taką miałem wizję artystyczną :P. Po chwili w kadr, ni z gruchy ni z pietruchy, wszedł koziołek. :D Zatrzymał się na chwilę, i poszedł dalej. Zdjęcie jakościowo może nie powala, bo to powiększenie cyfrowe i wgl, ale dla mnie jest szczególne. :)
TRASA: Tarnów - Mościce - (VeloDunajec) - Miechowice Wielkie - (powrót tak samo) POGODA: temperatura 19.4°C - 22.1°C, bezchmurnie, słonecznie, dobra przejrzystość, sucho, wiatr północno-zachodni
Dzisiaj VeloDunajec pierwszy raz od dłuższego czasu. Ubrałem się może trochę za ciepło, musiałem zdjąć długie spodnie, ale jak zawiał wiatr to nie było jakoś bardzo ciepło. Droga "tam" w większości pod wiatr właśnie i pakowało się we mnie mnóstwo latającego robactwa. Ale za to powrót epicki. 30 km/h bez większego problemu i od razu mniej denerwujących owadów. Wyszło kilkadziesiąt kilometrów, wiadomo, trasa tak płaska, że już bardziej się nie da, ale jednak byłem zaskoczony dość dobrym zniesieniem tej trasy. Dla mnie okres alergiczny rozpoczęty z pompą... Bardzo to utrudnia jazdę i prawidłowe oddychanie.
Jakaś instalacja na konstrukcji wsporczej linii energetycznej, wygląda na mini stację meteorologiczną:
Brakuje mi w aparacie fajnej długiej ogniskowej:
Udało się zahaczyć o WTRkę:
MORy już jakiś czas temu zostały doposażone o zestawy narzędzi: