TRASA: Tarnów - ul. Lotnicza - Zawada - Łękawica - Łękawka - Piotrkowice - Łowczów - Lichwin - Wał - Siemiechów - Wróblowice - Janowice - Dąbrówka Szczepanowska - Golgota - Szczepanowice - Rzuchowa - Świebodzin - Radlna - Poręba Radlna - Zawada - ul. Harcerska - Skrzyszów - Tarnów
POGODA: temperatura 23.4°C - 19.7°C, w większości całkowite zachmurzenie, momentami przejaśnienia, momentami lekki deszcz, pod koniec - deszcz, duża wilgotność, mokro
Ostatnio trochę popadało, to i grzyby wyrosły :p I to przy obwodnicy:
Na zjeździe do Łękawki:
Na podjeździe na Wał od strony Łowczowa:
Po drodze zając, pikseloza niestety:
Lato:
Zrobiłem na spontanie drugie podejście w poszukiwaniu kamieniołomu do którego prowadzi drogowskaz, znowu nie znalazłem. Po powrocie spojrzałem na mapę i teraz chyba będę wiedział, gdzie szukać. Przy okazji ładny widok:
Po drodze jest też cmentarz wojenny nr 187 Lubinka (Lichwin). Spoczywają tu żołnierze armii austro-węgierskiej i rosyjskiej:
Na Wale niespodzianka, drogę do przekaźnika/"przełęczy" wysypano tłuczniem i postawiono znak zakazu ruchu...:
Kapliczka w Siemiechowie:
Na zjeździe w stronę Wróblowic:
Kawałek dalej:
Po zjeździe kierowałem się na północ wzdłuż Dunajca, żeby później odbić w prawo na Golgotę. Na górze chwila przerwy na wieży widokowej:
Później Rzuchowa i Poręba Radlna. Tutaj znowu jak kilka razy wcześniej zaczyna pokropiwać, niestety zaczyna padać coraz bardziej i zatrzymuję się pod gałęziami drzew przy drodze i przeczekuję deszcz:
Po 20 minutach jadę dalej, ale droga mokra, rower cały uwalony... Ja trochę bardziej suchy.
Na Marcince po raz drugi:
Na ul. Harcerskiej pod Parkiem Biegowym:
Ogólnie jechało się bardzo dobrze mimo dużej wilgotności powietrza, paradoksalnie lubię takie warunki, i upały. Na początku było mi trochę chłodnawo, ale później było w porządku.
Super jeździ się na nowym napędzie, gdy przełożenia działają jak należy. Jakoś nie narzekam na kwadrat. Wychodzi na to, że dużo jeżdżę na 6 biegu, chyba zużyje się szybciej, niż inne.
Sporo wczoraj było wspinania, ale całkiem dobrze zniosłem tę wycieczkę, jak na moje aktualne możliwości.
Niestety aparat zaczyna coraz bardziej szwankować, coraz częściej w domu okazuje się, że jakieś zdjęcie jest uszkodzone, a nie widać tego w aparacie, bo miniaturka na szybkim podglądzie jest w porządku, dopiero na zbliżeniu wczytuje się właściwy plik i wtedy widać. Nie chce mi się oczywiście sprawdzać tak każdego zdjęcia... Z drugiej strony aparat mam już gdzieś od 2013 roku, a u mnie nie ma łatwego życia. No chyba, że to problem karty pamięci.