VD i WTR, ale trochę inaczej, zaczynając od Lasu Radłowskiego. Dzisiaj chyba pierwszy raz w życiu widziałem dziki na własne oczy. No i wpadła pierwsza w tym roku setka.
Wycieczka na koniec Dunajca. Droga "tam" to 40 km pod wiatr, dość silny. Oczywiście wracając pod wieczór wiatru już prawie nie było, więc za bardzo nie pomagał. Ale wyjazd był OK.
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Wietrzychowicach:
Już na WTRce:
I przy końcu Dunajca:
A teraz już tak całkiem na końcu, po lewej Wisła, po prawej Dunajec:
Przeprawa promowa Ujście Jezuickie-Opatowiec:
Po drodze wiatr przynosił piękny zapach rzepaku:
"Kudły" z topoli latały dzisiaj wszędzie, na polach wyglądały dosłownie jak śnieg, ale nie mam akurat zdjęcia:
Dzisiaj miała miejsce chyba najbardziej kuriozalna sytuacja fotograficzna w mojej dotychczasowej fotograficznej karierze. Wracając późnym popołudniem zatrzymałem się, żeby zrobić kilka zdjęć zachodzącego słońca. Położyłem się na wale, akurat taką miałem wizję artystyczną :P. Po chwili w kadr, ni z gruchy ni z pietruchy, wszedł koziołek. :D Zatrzymał się na chwilę, i poszedł dalej. Zdjęcie jakościowo może nie powala, bo to powiększenie cyfrowe i wgl, ale dla mnie jest szczególne. :)
TRASA: Tarnów - Mościce - (VeloDunajec) - Miechowice Wielkie - (powrót tak samo) POGODA: temperatura 19.4°C - 22.1°C, bezchmurnie, słonecznie, dobra przejrzystość, sucho, wiatr północno-zachodni
Dzisiaj VeloDunajec pierwszy raz od dłuższego czasu. Ubrałem się może trochę za ciepło, musiałem zdjąć długie spodnie, ale jak zawiał wiatr to nie było jakoś bardzo ciepło. Droga "tam" w większości pod wiatr właśnie i pakowało się we mnie mnóstwo latającego robactwa. Ale za to powrót epicki. 30 km/h bez większego problemu i od razu mniej denerwujących owadów. Wyszło kilkadziesiąt kilometrów, wiadomo, trasa tak płaska, że już bardziej się nie da, ale jednak byłem zaskoczony dość dobrym zniesieniem tej trasy. Dla mnie okres alergiczny rozpoczęty z pompą... Bardzo to utrudnia jazdę i prawidłowe oddychanie.
Jakaś instalacja na konstrukcji wsporczej linii energetycznej, wygląda na mini stację meteorologiczną:
Brakuje mi w aparacie fajnej długiej ogniskowej:
Udało się zahaczyć o WTRkę:
MORy już jakiś czas temu zostały doposażone o zestawy narzędzi:
Dzisiaj ogarnianie nowego wyjazdu z Doliny Izy. Chłodno, jak na ostatnie dni. Po wyjeździe z doliny odcięło mnie, zero sił. Powrót na oparach, pomimo, że miałem coś do zjedzenia.
POGODA: temperatura -0.8°C, momentami przejaśnienia, bezwietrznie, sucho
Pierwsze bieganie po bieżni stadionu sportowego przy basenie. Całkiem fajnie, to był chyba pierwszy raz, kiedy biegłem dłużej bez przerw i tu poczułem, że mam płuca. ;)