Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:19256.92 km (w terenie 31.20 km; 0.16%)
Czas w ruchu:1048:59
Średnia prędkość:18.36 km/h
Maksymalna prędkość:74.69 km/h
Suma podjazdów:116277 m
Maks. tętno maksymalne:201 (101 %)
Maks. tętno średnie:163 (81 %)
Suma kalorii:110673 kcal
Liczba aktywności:352
Średnio na aktywność:54.71 km i 2h 58m
Więcej statystyk

Wietrzychowice

Poniedziałek, 27 maja 2013 · Komentarze(0)
TRASA: Tarnów-Wierzchosławice-Radłów-Żabno-Otfinów-Janikowice-Wietrzychowice-Jadowniki Mokre-Wał Ruda-Zabawa-Biskupice Radłowskie-Radłów-Wierzchosławice-Tarnów
POGODA: Praktycznie cały czas całkowite zachmurzenie, przez część trasy delikatny deszczyk, wiatr zachodni/południowo-zachodni, zimno, ok. 15°C.

Do końca nie było wiadomo czy jechać, prognozy co chwilę się zmieniały, lepiej ma być dopiero w środę. Przecież nie będę tyle czekać... Trochę mżyło. Największy dystans w tym roku ale nóg prawie nie czuję. Nie lubię takiej temperatury, w kurtce za ciepło, a w polarze chłodnawo.
Dunajec z mostu w Biskupicach Radłowskich:

Ryneczek w Żabnie:




Neogotycki kościół w Otfinowie:


Przeprawa promowa w Siedliszowicach:


Dom bł. Karoliny Kózki...


... który miał jednego ochroniarza:








Pomnik ofiar wypadków drogowych w Zabawie:



Milówka, Wolnica

Sobota, 18 maja 2013 · Komentarze(0)
POGODA: słonecznie, piękne chmury, silny południowy wiatr, ok. 24°C, sucho.
TRASA: Tarnów-Wierzchosławice-Łętowice-Mikołajowice-Isep-Wielka Wieś-Panieńska Góra (331 m)-Milówka-Jaworsko-Milówka-Wielka Wieś-Isep-Mikołajowice-Łętowice-Wierzchosławice-Tarnów

Dzisiaj pogoda niepewna, na popołudnie zapowiadali burze i deszcz, nie sprawdziło się, nawet new.meteo.pl się pomylił, chociaż w tym wypadku bardziej na korzyść.
Zastanawiałem się czy zmienić już opony ale tak: zaczęło wiać solidnie z południa, w zanadrzu miałem jeszcze Wietrzychowice ale na taki wiatr i opony było by za wiele więc wybór padł na teren. Nie padało ostatnio więc i było sucho. Trasa w zasadzie improwizowana. Najpierw była Panieńska Góra. Wybierałem się tam chyba ze trzy lata, aż w końcu się udało. Do Wojnicza drogę wybrałem przez Mikołajowice.
Dunajec mniejszy i czystszy niż ostatnio.




Okazało się, że w remoncie jest wiadukt kolejowy w Bogumiłowicach, więc trzeba było nadłożyć kilometrów objazdem.


Centrum Kultury Wsi Polskiej im. Wincentego Witosa w Wierzchosławicach:


Pod Panieńską Górę było trochę stromo, nawet sporo udało mi się podjechać, resztę niestety z buta. Krzyż w ogóle nie jest widoczny z dalszej odległości. Jest za to solidnie zbudowany.
Krzyż na Panieńskiej Górze:


Pozostałości zamku Trzewlin:


Niebieski szlak prowadzący do krzyża jubileuszowego:


Okolice Milówki:






Na Wolnicy przerwa, bardzo sympatyczne miejsce.
Wiata na Wolnicy:




Gdzieś w oddali można było zauważyć Tatry. Piękne chmury dzisiaj były.
Widok na południowy-zachód w okolicy Jaworska:


Dunajec:


I dość niecodzienny już teraz widok:

Dwudniaki, Warysie i inne rysie

Sobota, 11 maja 2013 · Komentarze(1)
Dość spontaniczna wycieczka, wyszło sporo kilometrów, ale trzeba było piękną pogodę wykorzystać. Miało być coś w Lesie Radłowskim i było. Najpierw przez Ostrów do Wierzchosławic, stąd na północny-zachód niebieskim szlakiem aż do Brzeźnicy.


Po drodze mijam Dwudniaki, stawy Okniska i Błotnica. W lesie super jazda, prawie cały czas sucho.








Zbierało się na deszcz, ale na szczęście chmura przeszła bokiem.




Dalej po drodze mijam cmentarz nr 267.


Droga do Bielczy idzie sprawnie. Tutaj ratuje mnie Groszek, gdzie zaopatruję się w jedzenie i izotonik z wyprzedaży za... 1.29. Termin ważności do 30 maja. Smak limonkowo-miętowy według mnie niewiele ma wspólnego z limonką ale przynajmniej jechało się po nim dobrze.


Neogotycki kościół w Bielczy:


Dalej jedziemy przez Biadoliny Radłowskie do Łętowic.
Na którymś z wiaduktów nad autostradą.:


W Lesie Radłowskim i takie finezyjne drzewa znajdziemy:


Na wylocie Wielkiej Drogi Królewskiej w Łętowicach:


Stwierdziłem że można jeszcze trochę pokręcić, rzuciłem okiem na mapę i skierowałem się w stronę Komorowa. Zrobiłem małą pętlę przez Bobrowniki Małe i Rudkę. Dalej przez Gosławice.
Gdzieś w szczerym polu koło Gosławic:


Cmentarz nr 214


Okolice Komorowa:


Autostrada:


Kościół w Rudce:


Jak na mnie średnia przy takim dystansie jest dobra. Pogoda była na tyle dobra, że nie było takiego upału jak wczoraj.

Dwudniaki

Sobota, 4 maja 2013 · Komentarze(0)
Dunajcec po ostatnich deszczach szeroki i brudny:


Nasza piękna autostrada:


Zupełnie przypadkowo odkryłem dzisiaj kopalnię gazu ziemnego w Wierzchosławicach:




Pod koniec dnia przez chmury zaczęło przedzierać się słońce.
Dwudniaki:



Siedziba "Azotów" w Mościcach:

Jodłówka-Wałki

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Trasa taka sama jak w niedzielę. Dużo cieplej.
Dzisiaj nie powstrzymałem się od zrobienia zdjęcia "autostradzie". Okolice Starych Żukowic:


Kościół w Nowych Żukowicach:




Przed Jodłówką:


Las Lipie:

Jodłówka-Wałki

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Dziś już dużo chłodniej niż wczoraj, stąd trochę wymuszona jazda w kapturze. Pomimo średniej pogody odczucia pozytywne. Trochę zamieszania z objazdami w związku z budową autostrady.

Kapliczka koło Starych Żukowic:


Okolice Nowych Żukowic:


Kapliczka w Woli Rzędzińskiej:

Lubinka

Niedziela, 25 listopada 2012 · Komentarze(20)
Dzisiaj postanowiłem dokończyć to, co zacząłem wczoraj. Pogoda lepsza, wyszło słońce. Pod koniec dnia już chłodniej. Założyłem oponę z drugiego Kross'a i na szczęście od strony technicznej wszystko było w porządku.
Na początek Mościce, Las Buczyna, później błotne kąpiele na drodze wzdłuż Dunajca, ale za to zaowocowały ładnymi widokami, więc mogę śmiało powiedzieć, że nie żałuję. Następnie pojazd na Lubinkę, Lubinka i powrót przez Rzuchową oraz Koszyce. Pod koniec byłem już bardzo zmęczony i zziębnięty. Do tego zapomniałem wziąć ze sobą lampkę na przód.
A teraz cały rower do mycia...







Niespodzianka...

Sobota, 24 listopada 2012 · Komentarze(2)
Cóż, zapowiadała się bardzo fajna wycieczka. W planach miałem Las Buczynę i Lubinkę, w dużej mierze nowymi dla mnie szlakami. Pogoda miała być trochę lepsza ale i tak było ciepło. Nasmarowałem łańcuch, XCR'a i dawno nie jechało mi się jakoś tak... przyjemnie. Lekko i sprawnie. Wszystko było super dopóki nie dojechałem do mostu na Białej. Nagle tylna opona zaczęła ocierać o klocki i zaklinowała się. Wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że dętka wyszła z opony, tak po prostu. Najwyraźniej puścił drut. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Tym bardziej jestem zdziwiony bo opony mają przejechane jakieś... 1000km? Wyglądają jak nowe. Większość czasu w sezonie spędzam na slikach.
Wypuściłem powietrze, "ustawiłem" ją, napompowałem i stwierdziłem, że zaryzykuję, pojadę dalej.



Radość z jazdy nie trwała jednak zbyt długo, choć to chyba i tak dobry wynik, bo dojechałem do Lasu Buczyna. Stąd musiałem zadzwonić po Tatę, żeby po mnie przyjechał.



W ostatniej chwili przypomniałem sobie, że przecież mam w plecaku dwa zipy i stwierdziłem, że pobawię się MacGyver'a. Wszystko byłoby dobrze, gdybym miał ich więcej. Ujechałem może 300m i znowu to samo.


Dochodząc do drogi minąłem jeszcze pomnik postawiony ku czci pomordowanych przez hitlerowców.