Las Radłowski
Niedziela, 2 lipca 2023
· Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
TRASA: Tarnów - Mościce - Ostrów - Bogumiłowice - Łętowice - Lasy Radłowskie - Brzeźnica - Radłów - Glów - VeloDunajec - Ostrów - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 23.8°C - 25.9°C - 20.6°C, spore zachmurzenie, częściowo słonecznie, mocny zachodni wiatr
Dzisiaj objeżdżanie południowej części Lasu Radłowskiego, granie w Pacmana na leśnych kwadratach i lawirowanie między deszczami.
Wjazd do lasu Wielką Drogą Królewską, tj. czerwonym szlakiem rowerowym. Mostek na Uldze jak był tak dalej stoi.
Paręset metrów dalej skręcam w lewo i jadę na południe ile się da. Zatrzymuję się przy jakimś stawie w okolicach Dębiny Zakrzowskiej:
Potem kieruję się całkiem na zachód, żeby odbić na północ przy krawędzi lasu.
Po drodze objeżdżam jeszcze dwa kwadraty, a potem różnymi zygzakami.
Kończę objeżdżanie części południowej, wjeżdżam na wiadukt nad autostradą i linią kolejową, gdzie widać wyraźnie, że pogoda się łamie. Od zachodu po całej szerokości ciemno. Na radarze widzę opady na północy. Wiatr wydaje się czasami zawiać z północnego-zachodu, decyduję się na wykonanie manewru pt. rajd na Radłów i powrót VeloDunajec. Las osłoni mnie od wiatru, a powrót powinien być częściowo z wiatrem, a na pewno do Radłowa. Okazało się, że nawet w lesie wiało, ale na pewno nie tak, jak na otwartej przestrzeni. Trochę strach, wiatr może nie był jakoś bardzo mocny, ale nigdy nie wiadomo, czy zaraz coś się nie położy.
Przebijam się do Brzeźnicy i widzę to :D Czarne chmury jeszcze bliżej. Także dość konkretnie mnie to zmotywowało do dalszej jazdy, w Radłowie byłem kilkanaście minut później, z wiatrem średnia spokojnie powyżej 30 km/h.
Na odcinku Radłów - Glów też wyglądało to bardzo ładnie:
Tu już na VeloDunajec i faktycznie częściowo z wiatrem w plecy, częściowo z bocznym udało się dojechać sprawnie do Ostrowa.
Widać delikatne smugi deszczu:
Ostatecznie udało się uciec przed deszczem, choć było blisko. W Tarnowie w centrum trochę mokro, także coś przeszło przede mną, jednocześnie za mną, będąc w mieście, w Lesie Radłowskim padał deszcz. Sporo było w tym wszystkim szczęścia. ;)
Temperatura do jeżdżenia idealna.
Lewe kolano praktycznie nie bolało, ale za to lewa stopa trochę tak, było dość intensywnie kręcone. Kusi założyć jakieś laczki ~30mm i pośmigać po szosie więcej, jednak 45mm na niskim ciśnieniu daje jakieś opory toczenia no i powietrza.
Na koniec złapany na kominie kos:
POGODA: temperatura 23.8°C - 25.9°C - 20.6°C, spore zachmurzenie, częściowo słonecznie, mocny zachodni wiatr
Dzisiaj objeżdżanie południowej części Lasu Radłowskiego, granie w Pacmana na leśnych kwadratach i lawirowanie między deszczami.
Wjazd do lasu Wielką Drogą Królewską, tj. czerwonym szlakiem rowerowym. Mostek na Uldze jak był tak dalej stoi.
Paręset metrów dalej skręcam w lewo i jadę na południe ile się da. Zatrzymuję się przy jakimś stawie w okolicach Dębiny Zakrzowskiej:
Potem kieruję się całkiem na zachód, żeby odbić na północ przy krawędzi lasu.
Po drodze objeżdżam jeszcze dwa kwadraty, a potem różnymi zygzakami.
Kończę objeżdżanie części południowej, wjeżdżam na wiadukt nad autostradą i linią kolejową, gdzie widać wyraźnie, że pogoda się łamie. Od zachodu po całej szerokości ciemno. Na radarze widzę opady na północy. Wiatr wydaje się czasami zawiać z północnego-zachodu, decyduję się na wykonanie manewru pt. rajd na Radłów i powrót VeloDunajec. Las osłoni mnie od wiatru, a powrót powinien być częściowo z wiatrem, a na pewno do Radłowa. Okazało się, że nawet w lesie wiało, ale na pewno nie tak, jak na otwartej przestrzeni. Trochę strach, wiatr może nie był jakoś bardzo mocny, ale nigdy nie wiadomo, czy zaraz coś się nie położy.
Przebijam się do Brzeźnicy i widzę to :D Czarne chmury jeszcze bliżej. Także dość konkretnie mnie to zmotywowało do dalszej jazdy, w Radłowie byłem kilkanaście minut później, z wiatrem średnia spokojnie powyżej 30 km/h.
Na odcinku Radłów - Glów też wyglądało to bardzo ładnie:
Tu już na VeloDunajec i faktycznie częściowo z wiatrem w plecy, częściowo z bocznym udało się dojechać sprawnie do Ostrowa.
Widać delikatne smugi deszczu:
Ostatecznie udało się uciec przed deszczem, choć było blisko. W Tarnowie w centrum trochę mokro, także coś przeszło przede mną, jednocześnie za mną, będąc w mieście, w Lesie Radłowskim padał deszcz. Sporo było w tym wszystkim szczęścia. ;)
Temperatura do jeżdżenia idealna.
Lewe kolano praktycznie nie bolało, ale za to lewa stopa trochę tak, było dość intensywnie kręcone. Kusi założyć jakieś laczki ~30mm i pośmigać po szosie więcej, jednak 45mm na niskim ciśnieniu daje jakieś opory toczenia no i powietrza.
Na koniec złapany na kominie kos: