Bruśnik, Jamna
Niedziela, 7 sierpnia 2016
· Komentarze(0)
Kategoria Opony sliki, Trening, Wycieczki
TRASA: Tarnów - Rzuchowa - Pleśna - Lubinka - Chojnik - Golanka - Tursko - Ciężkowice - Bruśnik wieża widokowa - Bruśnik - Siekierczyna - Jamna - Słona - Zakliczyn - Wróblowice - Dąbrówka Szczepanowska - Rzuchowa - Tarnów
POGODA: temp. 21°C do 15°C, słonecznie, dobra widoczność, lekki wiatr
Spontaniczny wyjazd, główne cele: wieża widokowa w Bruśniku i nareszcie Jamna. Niestety trochę zamuliłem i wyjechałem późno, koło 13. Pogoda niemal wymarzona, nie ma upału, jest słońce, całkiem dobra widoczność, co prawda niedawno padało ale nie jest źle.
Początek trasy przez Lubinkę i Wał, bardzo fajny, przyjemny, widokowy zjazd do Chojnika.
Na jakiejś górce za Gromnikiem, na dole widać Ciężkowice:
Widok na wieżę widokową z niebieskiego pieszego szlaku:
W drodze na wieżę:
A to już widok z wieży na zachód, widać szczyt kościółka na Jamnej:
Widok na południowy-wschód, po prawej charakterystyczny Chełm, bardziej na lewo Zielona Góra, Maślana Góra i Jelenia Góra:
Poniżej panoramy, najpierw widok na północ: (jeśli nie widzisz panoramy kliknij "Pokaż trasę GPS")
Widok na zachód: (jeśli nie widzisz panoramy kliknij "Pokaż trasę GPS")
Widok na wschód: (jeśli nie widzisz panoramy kliknij "Pokaż trasę GPS")
Widok na południowy-wschód: (jeśli nie widzisz panoramy kliknij "Pokaż trasę GPS")
Tak wygląda sama wieża, chyba dokładnie tak samo jak na Brzance:
Piękne niedzielne popołudnie to i ludzi było dość sporo w porównaniu do innych wycieczek.
Kościół pw NMP Wniebowziętej w Bruśniku:
W drodze na Jamną:
Kapliczka na Jamnej:
No i jestem, na miejscu sporo ludzi:
Widok z "wieży", takiego podwyższenia na Jamnej, fajnie widać Jezioro Czchowskie/Rożnowskie:
Zjechałem jeszcze zobaczyć Schronisko Dobrych Myśli:
Kościół p.w. Matki Bożej Niezawodnej Nadzieii na Jamnej:
Wnętrze:
Na tablicy między innymi: "Pamięci poległych w boju za Ojczyznę Żołnierzy Batalionu Partyzanckiego 'Barbara' 16 Pułku Armii Krajowej i męczeńskiej śmierci mieszkańców Jamnej, którzy w dniach 25-26 września 1944r. krwią swoją uświęcili ojczystą ziemię."
Cześć ich pamięci.
Terenowy zjazd z Jamnej czarnym szlakiem rowerowym:
W lesie już dość ciemno, teraz znowu słońce:
Okolice Słonej przed Zakliczynem:
Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach:
W połowie drogi między Zakliczynem, a Tarnowem łapie mnie zachód słońca, najwyższy czas założyć oświetlenie, tonę odblasków i ubrać na siebie coś więcej:
Piękny Dunajec:
Wyjazd bardzo udany, jeden z najlepszych w tym roku. Dowiozłem jeden cały bidon z trzech, przez tą temperaturę sporo mniej wypiłem.
Po 12km zaczęło odzywać się siedzenie, więc naszła mnie myśl, że siodełko definitywnie do wymiany, że byle jakie będzie lepsze od tego. Ale minęło trochę czasu, po drodze zrobiło się parę postojów i jakoś się później uspokoiło. Zauważyłem też, że faktycznie podwójna owijka pomaga, trzymając w 'normalnym' chwycie ręce odpoczywają, gdy przestawiam się trochę na gołe rogi to po jakimś czasie czuć lekkie drętwienie.
Dobrze, że wziąłem jednak dodatkowe ciuchy na powrót. Generalnie waga tego całego plecaka trochę mnie zniechęciła do jazdy. :P Ale to przez narzędzia i picie. Byłem w szoku, że po takim dystansie pod koniec jakieś ostatnie 10km czułem się naprawdę dobrze i troszkę mocniej sobie pocisnąłem.
W Lusławicach, w tym samym miejscu gdzie ostatnio, dosmarowałem trochę łańcuch.
HZ: 00:36:31
FZ: 02:56:14
PZ: 01:40:48
Większość czasu w strefie wytrzymałościowej, pod koniec jak zwykle trochę wyższe tętno.
POGODA: temp. 21°C do 15°C, słonecznie, dobra widoczność, lekki wiatr
Spontaniczny wyjazd, główne cele: wieża widokowa w Bruśniku i nareszcie Jamna. Niestety trochę zamuliłem i wyjechałem późno, koło 13. Pogoda niemal wymarzona, nie ma upału, jest słońce, całkiem dobra widoczność, co prawda niedawno padało ale nie jest źle.
Początek trasy przez Lubinkę i Wał, bardzo fajny, przyjemny, widokowy zjazd do Chojnika.
Na jakiejś górce za Gromnikiem, na dole widać Ciężkowice:
Widok na wieżę widokową z niebieskiego pieszego szlaku:
W drodze na wieżę:
A to już widok z wieży na zachód, widać szczyt kościółka na Jamnej:
Widok na południowy-wschód, po prawej charakterystyczny Chełm, bardziej na lewo Zielona Góra, Maślana Góra i Jelenia Góra:
Poniżej panoramy, najpierw widok na północ: (jeśli nie widzisz panoramy kliknij "Pokaż trasę GPS")
Widok na zachód: (jeśli nie widzisz panoramy kliknij "Pokaż trasę GPS")
Widok na wschód: (jeśli nie widzisz panoramy kliknij "Pokaż trasę GPS")
Widok na południowy-wschód: (jeśli nie widzisz panoramy kliknij "Pokaż trasę GPS")
Tak wygląda sama wieża, chyba dokładnie tak samo jak na Brzance:
Piękne niedzielne popołudnie to i ludzi było dość sporo w porównaniu do innych wycieczek.
Kościół pw NMP Wniebowziętej w Bruśniku:
W drodze na Jamną:
Kapliczka na Jamnej:
No i jestem, na miejscu sporo ludzi:
Widok z "wieży", takiego podwyższenia na Jamnej, fajnie widać Jezioro Czchowskie/Rożnowskie:
Zjechałem jeszcze zobaczyć Schronisko Dobrych Myśli:
Kościół p.w. Matki Bożej Niezawodnej Nadzieii na Jamnej:
Wnętrze:
Na tablicy między innymi: "Pamięci poległych w boju za Ojczyznę Żołnierzy Batalionu Partyzanckiego 'Barbara' 16 Pułku Armii Krajowej i męczeńskiej śmierci mieszkańców Jamnej, którzy w dniach 25-26 września 1944r. krwią swoją uświęcili ojczystą ziemię."
Cześć ich pamięci.
Terenowy zjazd z Jamnej czarnym szlakiem rowerowym:
W lesie już dość ciemno, teraz znowu słońce:
Okolice Słonej przed Zakliczynem:
Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach:
W połowie drogi między Zakliczynem, a Tarnowem łapie mnie zachód słońca, najwyższy czas założyć oświetlenie, tonę odblasków i ubrać na siebie coś więcej:
Piękny Dunajec:
Wyjazd bardzo udany, jeden z najlepszych w tym roku. Dowiozłem jeden cały bidon z trzech, przez tą temperaturę sporo mniej wypiłem.
Po 12km zaczęło odzywać się siedzenie, więc naszła mnie myśl, że siodełko definitywnie do wymiany, że byle jakie będzie lepsze od tego. Ale minęło trochę czasu, po drodze zrobiło się parę postojów i jakoś się później uspokoiło. Zauważyłem też, że faktycznie podwójna owijka pomaga, trzymając w 'normalnym' chwycie ręce odpoczywają, gdy przestawiam się trochę na gołe rogi to po jakimś czasie czuć lekkie drętwienie.
Dobrze, że wziąłem jednak dodatkowe ciuchy na powrót. Generalnie waga tego całego plecaka trochę mnie zniechęciła do jazdy. :P Ale to przez narzędzia i picie. Byłem w szoku, że po takim dystansie pod koniec jakieś ostatnie 10km czułem się naprawdę dobrze i troszkę mocniej sobie pocisnąłem.
W Lusławicach, w tym samym miejscu gdzie ostatnio, dosmarowałem trochę łańcuch.
HZ: 00:36:31
FZ: 02:56:14
PZ: 01:40:48
Większość czasu w strefie wytrzymałościowej, pod koniec jak zwykle trochę wyższe tętno.